poniedziałek, 25 marca 2019

PRADZIAD czyli BYĆ WYŻEJ NIŻ MOŻNA

BIAŁA PLAMA WIDZIANA Z BESKIDÓW - CO PRADZIAD MA WSPÓLNEGO Z ALKOHOLEM I NERWAMI - POWRÓT Z WIOSNY DO ZIMY - PRADZIAD - WINDĄ DO NIEBA - NAJ... - NIECH ŻYJE WIOSNA!



23.03.2019 TRASA; Mala Moravka – Skaly pod Pokrzivnou – Temna – Nad Velkym Kotlem – Ovczarna chata – U Barborky – PRADZIAD –powrót tym samym szlakiem - Nad Velkym Kotlem – Mala Moravka.

Dystans – 23,4 km
Przewyższenia – 1032 m.
Najwyższy punkt – Pradziad 1491m
Wyjście: godzina 8.30 – powrót: 15.30

Trasa: Karlov, rozc. – Karlov, rozc. | mapa-turystyczna.pl

BIAŁA PLAMA WIDZIANA Z BESKIDÓW 
Tydzień temu, będąc na Baraniej Górze zobaczyłem w oddali biały, śnieżny pasek Vysokej Holi i białą kropę Pradziada. Odległe są one od Baraniej o około 140 km. Zapragnąłem być po drugiej stronie tego widoku. Przed Bruntalem, jadąc od strony Opavy, zobaczyłem cel podróży. Szerokie pasmo Vysoka Hole i Velky Maj i po prawej mniejszy szczyt (wydawałoby się) – Pradziada. Altvater – jak wcześniej nazywano Pradziada był uważany za mniejszą górę, dopiero w XIX wieku zdetronizowano Vysoką Hole, którą uważano za najwyższą w paśmie. Patrząc nieuzbrojonym okiem z daleka można się samemu pomylić. Szersze i rozleglejsze wydaje się być wyższe.



CO PRADZIAD MA WSPÓLNEGO Z ALKOHOLEM I NERWAMI
Muszę zbadać jak wygląda Altvater – Pradziad od strony Karniowa (Krnov). Osobiście nie piłem likieru Altvater, ale chyba wiem co łączy ten trunek z górą, prócz bliskości zamieszkania jego twórcy, niejakiego Gesslera. Popularność trunku z Krnova tkwi podobno w jego leczniczych właściwościach jako mieszanki destylatu ziół, przede wszystkim arcydzięgla, z dodatkami cynamonu, kwiatu i skórek pomarańczy, piołunu, korzenia fiołkowego, gałki muszkatołowej i mięty pieprzowej. Arcydzięgiel jest rośliną leczniczą występującą między innymi w Jesionikach. Poleca się stosowanie naparów z tego zioła m.in. w dolegliwościach żołądkowych i w stanach wyczerpania nerwowego… Nazwa góry w nazwie produktu wykorzystywana była marketingowo – coś na kształt zdrowej nalewki przysłowiowej, naszej polskiej „babuni”. Pradziad- Altvater był podobno rozpowszechniany w restauracjach, poprzez wizyty „marketingowca” żądającego po zamówionym posiłku nalewki Altvater; nie otrzymawszy jej robił raban, oburzając się głośno i dobitnie na restauratora. Po tygodniu przyjeżdżał niby przypadkowo handlowiec z ofertą tegoż alkoholu w ilościach hurtowych… Trunek przed wojną był znany w całej Europie. Dziś Alvater produkowany jest w Wiedniu przez firmę ALTVATER GESSLER - J.A. BACZEWSKI, która powstała z połączenia firmy Gesslera z najsłynniejszą wytwórnią wódek i likierów ze Lwowa. W Czechach firma RUDOLF JELÍNEK kupiła licencję na produkcję likieru ALTVATER – PRADĚD, produkuje go i sprzedaje.



POWRÓT Z WIOSNY DO ZIMY
Wodnisty śnieg był wszędzie. Zima ma się tam dobrze. Szlak nie jest do końca dobrze przetarty, choć wejście było przyjemne. Podejście przypominało cofanie się w czasie; podążanie w kierunku zimy. Górna część szlaku na odsłoniętej stromej przestrzeni, pnąc się na wzniesienie Pod Velkym Kotlem, dała mi trochę w kość. Zmęczyłem się głównie za przyczyną ciągłego zapadania się w śniegu co kilka kroków. Czym bliżej górnego przejścia na przełęcz Nad Ovczarnou, tym mocniej wyłaniała się kosmiczna, przypominająca rakietę wieża na Pradziadzie.



PRADZIAD
Na początku XX wieku wzniesiono tam neogotycką wieżę widokową Altvaterturm, którą w czasie II wojny światowej wykorzystywano jako obserwatorium meteorologiczne Wehrmachtu. Budowla nie wytrzymała próby czasu i rozpadła się sama w latach 60-tych. Na jej miejscu wzniesiono charakterystyczną wieżę, niby rakiety. W wieży (145,5m.) oprócz urządzeń przekaźnikowych RTV mieści się hotel Praděd wraz z restauracją oraz stacja meteorologiczna.







Do budowli wiedzie szeroka droga, wykorzystywana przez licznych biegaczy, narciarzy i zwykłych turystów pieszych. Droga wydaje się być równa i nieskomplikowana w jej pokonywaniu. Jednak w miarę mozolnego przemierzania tej trasy, czuje się narastające zmęczenie. Nagroda w postaci wieży jest jednak ciągle na widoku, jak przysłowiowa marchewka dla osła. Wiesz, że na przełaj jest bliżej, ale droga wiedzie dookoła, ciągle się wydłużając…



WINDĄ DO NIEBA
Starca z legend nie spotkałem. Chociaż… jak się zastanowić? Na platformę widokową wiedzie winda. Windę obsługuje starszy pan, dostojny wiekiem i bardzo uprzejmy. Sprzedaje bilety w postaci widokówek (100 koron dorośli, 60 dzieci), zaprasza do windy i towarzyszy na samą górę, obsługując przyciski wewnątrz.
Jak tam kiedyś będziecie sprawdźcie, czy „starszy pan” istnieje… albo był moją imaginacją… jak jednak go zobaczycie, to użyjcie nalewki Altvater...









Widok przepiękny. Oprócz Biskupiej Kopy nie byłem na żadnej widzianej stąd górze, dlatego dużą pomocą służą naklejki z konturami gór na szybach. Do Pradziada należy rekord dalekich obserwacji obiektów w Polsce, wynoszący około 228 km (przy dobrej pogodzie widoczne są szczyty polskich Tatr). Możliwa jest również obserwacja m.in. szczytu góry Schneeberg w Alpach. Widoczność nie pozwalała na tego typu szaleństwa. Nie widziałem nawet Małej Fatry ani nawet Śnieżki. Wydawało mi się że w paśmie ciemnego smogu majaczy w oddali Łysa Góra. Pięknie prezentuje się dość bliski Mravenecznik (najwyższe sztuczne jezioro z elektrownią wodną w miejscu „obciętego” wierzchołka góry), masyw Śnieżnika, Czervena Hora i Keprnik. Na pewno tu wrócę w trakcie roku, poznawszy wcześniej okoliczne góry.



NAJ...
Ludzkość lubi rekordy. Czubek wieży na Pradziadzie jest najwyżej położonym punktem w całych Sudetach. Znajduje się on na wysokości 1638 m n.p.m., a więc 36 m. wyżej niż Śnieżka i kilkanaście wyżej aniżeli najwyższy punkt Obserwatorium IMGW na Śnieżce, które znajduje się z kolei na wysokości 1620 m n.p.m. Biorąc pod uwagę te cyfry można stwierdzić że jest to prawdopodobnie najwyższy punkt w Czechach. Przy tego typu rekordach zadaję sobie zawsze pytania, gdzie kończy się wyżej, czy można wyżej i po co wyżej? Ludzkość ma zgubną tendencję do bicia rekordów. Po co? Czy nie jest to wynik jakiegoś defektu ludzkiej kondycji? Ludzie fascynują się faktami gdzie i co wyżej; a chyba nie jest to aż tak ważne? Człowiek dąży do jeszcze wyższego i większego niż dotychczasowe i nie myśli o konsekwencjach. Czyż nie jest tak, że naruszając równowagę poprzez kolejne przekraczanie granic, wywołujemy nieprzewidziany skutek w innym obszarze? Dowiedziałem się dziś, że w wyniku topnienia lodowców na Grenlandii, co jest efektem ubocznym kolejnych rekordów wydobycia paliw kopalnych i ich spalania, lekko odchyliła się oś Ziemi na skutek innych proporcji rozłożenia ciężaru na powierzchni planety… Brawo ludzkość! Kolejny rekord pobity. Co będzie dalej, wyżej i naj…?



NIECH ŻYJE WIOSNA!
Początkowo miałem zamiar wejść również na Vysoką Hole i Velky Maj ale przemoczyłem buty w topniejącym, wodnistym śniegu, którego naprawdę wszędzie było dużo. Powróciłem więc na żółty szlak, którym tu wchodziłem. Z mokrymi butami nie miałbym radości dalszego chodzenia, a ich wpływ na zdrowie też był niebagatelny.
Zejście nie do końca przetartym w śniegu szlakiem jest nawet fajne. Schodzi się bez dostatecznej uwagi gdzie się stąpa. Śnieg amortyzuje bieg w dół. Coraz mniejsza warstwa śniegu w miarę schodzenia , sprawia wrażenie przyśpieszonego filmu o nadchodzącej wiośnie z efektem końcowym – motylami fruwającymi w ostatnich, nasłonecznionych odcinkach szlaku, czyli finałowych kadrach mojego opowiadania.

środa, 20 marca 2019

BARANIA GÓRA czyli ZOBACZYĆ NIEWIDOCZNE


TRASA NR 3/2019 - 17.03.2019 

BARANIA GÓRA czyli ZOBACZYĆ NIEWIDOCZNE

TRASA; Wisła Czarna Wisełka parking – Przełęcz Szarcula – Schronisko Stecówka -szlak czerwony – Skrzyżowanie do Buka – Schronisko Przysłop pod Baranią Górą – szlak niebieski – Biała Wisełka – powrót parking.

Dystans – 21,6 km
Przewyższenia – 910 m.
Najwyższy punkt – Barania Góra 1220m
Wyjście godzina 8.15 – powrót 15.15

Wychodząc w góry wiedzieliśmy, że czeka nas dobra widoczność i słońce. Jednak nie mieliśmy pojęcia, że był to dzień o wyjątkowej widoczności. Prasa rozpisywała się potem, iż Tatry były widoczne nawet z centrum Katowic (ok. 140 km.). W sieci pojawiły się zdjęcia Tatr w tle lądującego samolotu (na Balicach) lub równie niesamowite z Kościołem Mariackim w Krakowie na tle Tatr…
Nasze zdjęcia niestety nie były robione specjalnym sprzętem, a zwykłą komórką. Jednak niosą one w sobie posmak tego, co tam zastaliśmy. Sam urok szlaku, gdy masz świadomość, że pod tobą jest metr śniegu, robi wrażenie. Trasa wytyczona wąską ścieżką, wydeptaną w śniegu, uczucie nieuniknionego tam zimowego wiatru pośród wygiętych pod ciężarem śniegu drzew, jest samo w sobie doznaniem wyjątkowym. I słońce, wszędzie zimne słońce, wciskające się w oczy.
………….


PYTANIA, które powstały mi w głowie w trakcie i po przejściu trasy;
Po co ludzie chodzą w góry, co ich tam ciągnie? Czy to pragnienie zobaczenia więcej poprzez zdobycie lub inaczej mówiąc osiągnięcie wierzchołka góry? Osiągnięcie jednocześnie kilku perspektyw na raz? Która część natury ludzkiej każe iść w góry? Czy to raczej zwykła chemia, w postaci narkotycznych endorfin (hormonu szczęścia) wydzielanych po zmęczeniu? Co „wiecznego” dostrzegają ludzie w górach – przecież góry są najbardziej ruchomą częścią naszej planety, podlegając ciągłym wypiętrzeniom? Może to raczej chęć doświadczenia „ruchu” kosmosu? „Duch gór” - czy to on jest sprawcą naszych pragnień i doznań w górach? A może „Duch Gór” siedzi nam w naszych głowach?
">
MIEJSCA które na nas zrobiły wrażenie –
- polana z kościołem MB Fatimskiej na Stecówce – zimowa cisza z odgłosami nabożeństwa dochodzącymi z kościoła, przeplatającymi się z wiosennym zaśpiewem jakiegoś ptaka, widok na Beskid Śląsko-Morawski,

- pusty czerwony szlak do doliny Czarnej Wisełki z powyginanymi ciężarem śniegu drzewami, które trzeba było wymijać lub przekraczać. Wciskające się w oczy słońce, odbijane dodatkowo od bieli śniegu.
- polana nad schroniskiem Przysłop, gdzie w miarę wchodzenia w górę coraz lepiej rozpoznawalne były szczyty Małej Fatry z dla mnie magicznymi „bliźniakami” Rozsutcem i Stochem majaczącymi nad szczytem Będoszki. Po lewej Rycerzowa po prawej Wielka Racza.


- szczyt Baraniej Góry – platforma widokowa i biała płachta lśniącego śniegu ciągnąca się zboczami. Piękny widok na Tatry, Małą Fatrę, masywy Babiej Góry i Pilska oraz bliski szczyt Skrzycznego i innych szczytów Beskidu Śląskiego. Widok Tatr nie był może najważniejszy; najciekawsze dla mnie było odkrycie, że z platformy widokowej widać było Jeseniki z Pradziadem; nawet po ich prawej stronie wyróżniłem charakterystyczny dwu-szczyt Biskupiej Kopy z Srebrną Kopą. Zawsze pragnąłem z jakiegoś miejsca zobaczyć równocześnie szczyty Sudetów i Karpat; i oto, 140 km ode mnie widzę to co chciałem zobaczyć…







- Biała Wisełka z wodospadami Rodła i przeprawami gdzie wszystko płynie i trudno utrzymać suche buty, wydrążone wiekami kaniony i ciągły szum wody w uszach…

- czym bliżej końca wyprawy tym więcej śladów wiosny; pierwiosnki na odsłoniętych od śniegu zboczach i cywilizacja, która niestety dała o sobie znać intensywnym zapachem spalin...



TATRY - ZABAWA W KORONY