czwartek, 20 sierpnia 2020

BESKID MAŁY. (C)HROBACZA ŁĄKA I MAGU(Ó)RKA, czyli - O CO WŁAŚCIWIE CHODZI?


BESKID MAŁY - klasyk po rogalu górskim od Hrobaczej Łąki do Czupla przez Przełęcz Przegibek. Nocą z Bielska-Białej widzimy Hrobaczą z oświetlonym krzyżem na szczycie. Drugi biegun tego górskiego półksiężyca to wieża nadawcza na Magurce. Trasę spina Międzybrodzie Bialskie i Jezioro Międzybrodzkie z tamą w Porąbce. Jak przystało na Beskid Mały, nic do końca nie wiadomo z nazwami; (C)Hrobacza i Magu(ó)rka. Dodatkowo Czupel raz rośnie, raz maleje (930 - 933 m n.p.m.). Problemy tnę brzytwą Ockhama.

Dystans – 21,9 km
Suma roczna na 2020 r. - 449,1 km. (do planu tysiąca km./rok brakuje 550,9 km.)
Przewyższenie – 1,04 km.
Najwyższy punkt – Czupel 933 m n.p.m. (nowy pomiar to 930 m n.p.m.)
Cała wycieczka zapisana jest w TrekPlannerze na portalu Planeta Gór na moim profilu. Poniżej screen. 

Porąbka - tama (314 m. n.p.m.) - Hrobacza Łąka (828 m. n.p.m.)
Samochód zostawiamy na szerokim, bezpłatnym placu przy tamie w Porąbce. Przy szosie biegnącej na tamę stoi informacja turystyczna z dystansami. Na Hrobaczą Łąkę, szlakiem czerwonym, są stąd dwie godziny drogi.
Kierunkowskaz przy tamie w Porąbce.

Widok w kierunku gminy Kozy z szlaku na Hrobaczą.
Szlak czerwony wybieram ze względu na chęć przejścia jak największej części górskiego półksiężyca Hrobacza-Czupel po jego grzbiecie. Aby “zaliczyć” cały rogal górski powinniśmy zacząć od Zasolnicy i wejść na Bujakowski Groń. Są to jednak szczyty poza szlakiem i z zasady, bez szczególnej przyczyny nie wychylam się poza oznakowanie. Tak też mijamy te dwa wzniesienia, mając je po prawej stronie.
Na mapach Map Turystycznych widnieją w okolicach Zasolnicy dwa miejsca widokowe. Niestety są to stare informacje. Drzewa rosną, zabierając swą zielenią obszar obserwacji. Gdzieniegdzie, pomiędzy drzewami, widać co nieco tafli Jeziora Międzybrodzkiego. Perspektywa zmienia się kiedy docieramy na grzbiet i możemy zerknąć, również pomiędzy drzewami, w kierunku miejscowości Kozy. Podążając na Hrobaczą, raz za razem pomiędzy prześwitami lasu, obserwujemy panoramę gminy Kozy i okolic.
Hrobaczą Łąkę jako szczyt (828,4 m. n.p.m.) osiągamy w półtorej godziny. Zatem wymiar czasu ze wskaźnika na dole przy tamie jest czasem dla turysty - spacerowicza.
Widok spod krzyża w kierunku Bielska-Białej.

Krzyż Milenijny.
Na szczycie stoi Krzyż Milenijny postawiony tu na rozpoczęcie trzeciego tysiąclecia. Krzyż ma 35 metrów wysokości, 10,5 metra rozpiętości ramion i 22 światła, z czego dwa są czerwone, reszta białe. Jest to jeden z centralnych miejsc szlaku papieskiego. Na tablicy informacyjnej widnieje cytat “Stat crux dum volvitur orbis” czyli “Krzyż stoi chociaż kręci się świat”.
Widok z szczytu Hrobaczej Łąki.

Pamiątkowy kamień pod krzyżem. W tle platforma z ławeczkami. 

Szczyt - tabliczka znamionowa.
Pod krzyżem jest platforma widokowa na której ustawiono ławki. Z tejże platformy widać już część Bielska. Przy dobrej pogodzie można pewnie zobaczyć dość rozległy industrial GOP-u.

Chrobacza Łąka.
Każdego odwiedzającego to miejsce zaskoczy różnica pisowni w nazwie szczytu Hrobacza Łąka, a pisowni nazwy łąki poniżej - Chrobacza Łąka. Nazwa wywodzi się albo od robaków, albo do nazwiska historycznego właściciela łąki. Nie wchodząc w wywody naukowe, różnica wymowy polega na “h” twardym i “ch” miękkim, którą to różnicę zauważamy w języku słowackim, dialektach morawskich i wołoskich. Na wszystkich starych mapach widnieje nazwa Hrobacza Łąka, którą stosuje się w przewodnikach i lokalnym nazewnictwie. Jak w przypadku wielu nazw z okolic, przyczyną pisowni jest tradycja nazw wołoskich. Nieco zamieszania wprowadziła ustawa porządkująca nazwy własne miejscowości i miejsc w nazewnictwie języka polskiego. Ustawa nadała tejże łące nazwę Chrobacza Łąka przez “ch”. Odtąd formy te przeplatają się w nazewnictwie, powodując niejako chaos. Z inicjatywy działaczy społecznych Gminy Kozy utworzono nawet stronę internetową hrobacza.pl, gdzie forsuje się tradycyjną formę nazewnictwa. Wydaje się, że rządzący gminą Czernichów, na terytorium której leży łąka i schronisko, unikają tego problemu, nie dając się wciągnąć w dysputę. Dowodem na to była zmiana nazwy ulicy przy której stoi schronisko, z ulicy Chrobaczej na ulicę Alojzego Koniora (lokalnego działacza).
Myślę, że spór można przekuć w atrybut turystyczny i ciekawostkę przyciągającą turystów. Nazwę szczytu pozostawić jako Hrobaczą Łąkę, a nazwę łąki jako Chrobaczą Łąkę. Przy okazji można nawiązać do bogatej historii tego miejsca.
Jeszcze jedno spojrzenie spod krzyża.

Punkt widokowy na południową stronę góry - z Chrobaczej Łąki.
Będąc przy krzyżu, koniecznie trzeba zejść do schroniska leżącego nieco poniżej. Chrobacza Łąka nie jest już typową łąką. Rosną na niej coraz wyższe krzewy, a nawet drzewa. Na tej przestrzeni jest jeszcze kilka miejsc widokowych, z których widzimy Jezioro Międzybrodzkie, masyw góry Żar, masyw Czupla i Magurki. Nad przełomem Soły widzimy w tle Pilsko, a po jego lewej stronie, masyw Babiej Góry.
W tle widać zarys Pilska. W dole Jezioro Międzybrodzkie. Po prawej Czupel.

Dom Turystyczno - Rekolekcyjny Hrobacza Łąka.
Obecnie schronisko prowadzone jest przez księży z fundacji S.O.S. Obrony Poczętego Życia z Warszawy. Oficjalna jego nazwa to Dom Turystyczno - Rekolekcyjny Hrobacza Łąka. Jest ono odbudowane po pożarze w 2017 roku. Pierwsze schronisko zostało tu wybudowane w latach 30 XX wieku przez rodzinę Dorzaków. Byli to Zofia, Michalina i Jan Dorzak, długoletni właściciele tego miejsca. W czasie II wojny światowej miały tu miejsce najciekawsze i doniosłe epizody ich historii. Jan podpisawszy Volkslistę, chroniąc tym samym obiekt przed konfiskatą, zginął niestety na froncie wschodnim. Natomiast Michalina i Zofia bohatersko wpisały się w burzliwy czas wojny, przechowując tu żydowskie dziecko, a później lotnika rosyjskiego ze złamaną nogą. Przyczyniły się one również do ochrony dziedzictwa narodowego, magazynując tu dzieła Kossaka, które po wojnie przekazały władzom. Od 1973 roku właścicielem budynku jest lokalny działacz Rudolf Baścik, który remontuje i ulepsza ten obiekt. W 1991 przekazuje go nieodpłatnie obecnemu właścicielowi.

Do Przełęczy Przegibek.
Opuszczamy Chrobaczą Łąkę i schronisko. Po pewnym czasie dochodzimy do przełęczy zwanej U Panienki (710 m. n.p.m.). Przełęcz nazwę swą zawdzięcza kapliczce z figurą Matki Boskiej. Dość pokaźna kapliczka w formie słupa przydrożnego, została ufundowana w 1884 r. przez leśniczego z Kóz, J. Beinlicha, jako wotum za uratowanie życia przed watahą wilków.
Widok z przełęczy U Panienki. Centralnie w środku Magurka. W tle zarys Skrzycznego.

Przełęcz U Panienki.

Znak z czasówkami.
W pobliżu przełęczy znajduje się ciekawy punkt widokowy. Widać stąd doskonale Magurkę i Czupel, a po lewej ich stronie, nad Przełęczą Przegibek, widać wznoszący się tu szczyt Skrzycznego.
Z Przełęczy u Panienki podchodzimy dość stromo na kolejny szczyt z naszego “rogala”; Groniczki (839 m. n.p.m.). Groniczki przez miejscową ludność nazywane są Kopcami, ze względu na fakt posiadania przez tą górę kilku kulminacji.
Gaiki to kolejny szczyt na trasie.

Szlakiem niebieskim dochodzimy do drogi asfaltowej na Przełęcz Przegibek.

Opis szlaków przy parkingu.
Kolejnym szczytem na naszej trasie to Gaiki (808 m. n.p.m.). Tutaj opuszczamy szlak czerwony i skręcamy niebieskim w kierunku Przełęczy Przegibek. Kierunkowskaz wskazuje 30 minut drogi do tego miejsca.
Szlak prowadzi do asfaltowej ulicy. Jest to droga łącząca Bielsko z Międzybrodziem Bialskim. Na asfalcie widzimy pozostałości po Tour de Pologne. Jeden z jego etapów prowadził właśnie przez Przegibek i Kocierz.
Przełęcz Przegibek (663 m. n.p.m.) to najznaczniejsze obniżenie całego pasma. Znajduje się ono pomiędzy dwoma szczytami Przegibkiem a Sokołówką. Jest tu duży parking, punkt gastronomiczny “Gawra”, ciekawa kapliczka-figura Chrystusa Frasobliwego (1858 r.) i Pomnik Ofiar Wojny (1996 r.)

Magurka Wilkowicka
Na przełęczy Przegibek stoi mnóstwo samochodów. Darmowy parking skłania do rozpoczęcia właśnie w tym miejscu trasy turystycznej. Jest to zazwyczaj kierunek na Magurkę, dlatego na szlaku wymijamy wielu pnących się w górę turystów. Z Przegibka wiedzie w górę nie tylko szlak niebieski, ale też szeroka, kamienna droga dojazdowa do schroniska. Turyści podążają tą drogą, nie zważając na ścieżkę szlaku niebieskiego. Na trasie nie można przegapić miejsc widokowych, skąd doskonale widać panoramę Bielska-Białej i Beskidu Śląskiego.
Widok na Bielsko-Białą z szlaku na Magurkę.

Schronisko na Magurce.

Przed schroniskiem jest wielka łąka z widokami na Beskid Śląski.
Patrząc na nazwę Magurka, nie sposób zadać sobie pytania, czemu nie piszemy tej nazwy zgodnie z prawidłami ortografii, czyli Magórka przez “ó”, od rzeczownika góry. Otóż etymologia tej nazwy sięga do języka wołoskiego i jego pozostałości w innych językach; np. z rumuńskiego măgură (czyt. megure) to "odosobnione, obłe wzgórze". Często może się to zmiksować z prasłowiańskim maguła, mogiła. W naszym przypadku ostała się w tradycji nazwa Magurka z przyrostkiem Wilkowicka. Byli jednak w historii autorzy opracowań turystycznych, którzy pisali o niej “Magórka”. Komoniecki i Kazimierz Sosnowski opisywali to miejsce jako Magórka Łodygowicka. Tradycja lokalna była jednak silniejsza i nazwa przetrwała niezmieniona.
Magurka Wilkowicka (909 m. n.p.m.) jest bardzo popularnym miejscem odpoczynku nie tylko dla Bielszczan. Węzeł szlaków turystycznych pozwala na wejście tu praktycznie z czterech stron świata.
Na samej górze jest kilka zabudowań, między innymi charakterystyczna wieża nadawcza Radia Maryja, która pozwala odróżnić ten szczyt, patrząc na niego z daleka.
Na górze znajduje się też schronisko z 45 miejscami noclegowymi. Nosi ono nazwę Schronisko PTTK “Magurka” im. prof. Józefa Grzybowskiego. Profesor był propagatorem turystyki wśród młodzieży. Pierwsze schronisko na tym miejscu powstało w 1903 roku z inicjatywy niemieckiego towarzystwa turystycznego Beskidenverein jako Schronisko im. arcyksiężnej Marii Teresy na Górze Józefa (Josefsberg), gdyż tak Niemcy nazywali tą górę (nazwa pochodziła od kapliczki znajdującej się nieopodal). Schronisko to przetrwało 10 lat do czasu pożaru. W 1913 roku powstaje tu nowy budynek, który z biegiem czasu podlega modernizacjom.
Na miejscu można się cieszyć widokami głównie w kierunku Beskidu Śląskiego. Kierunek na Górę Żar zasłania szpaler drzew, który z roku na rok wydaje się być wyższy. Większość odwiedzających decyduje się na dalszą trasę w kierunku Czupla - najwyższego punktu w Beskidzie Małym.

Czupel. Zejście szlakiem czerwonym - Międzybrodzie Bialskie.
Na Czupel wiedzie szlak niebieski. Według czasówek, na dojście trzeba sobie zarezerwować 45 minut. Trasa nie jest wymagająca. Idzie się prawie równym odcinkiem szlaku. W końcowej fazie nieco podchodzimy pod górę, ale różnica poziomów nie jest znaczna. Po drodze spotykamy kilka punktów widokowych. Jeden z nich znajduje się za ogrodzoną przez właściciela łąką. Stamtąd widzimy szczyty Beskidu Śląskiego.
Widok w kierunku Skrzycznego z trasy na Czupel.

Idziemy w kierunku Czupla.

Punkt szczytowy.
Czupel (930(933) m. n.p.m.) jest oficjalnie najwyższym szczytem Beskidu Małego i dzięki temu wchodzi w skład Korony Gór Polski. Dokładne pomiary wysokości w latach siedemdziesiątych pozwoliły na zdetronizowanie Łamanej Skały (Madohora), która była uważana za tą najwyższą. Ponowne, niedawne pomiary (Geoportal 2015r.) znów dokonały korekty odejmując Czuplowi trzy metry (930 metrów z 933 m.). Jednak analizując wszystkie mapy i przewodniki, nadal funkcjonuje w przekazach medialnych wysokość 933m.
Na samym szczycie można sobie odpocząć na zainstalowanych tam ławeczkach. Wiele pisze się o dobrych widokach na okolicę dzięki tutejszym wiatrołomom. Niestety trzeba tą informację zaktualizować. Nowe poszycie leśne w wielu miejscach osiągnęło już wysokość uniemożliwiającą wszechstronną obserwację.
Zejście z Czupla szlakiem niebieskim - w tle góra Żar z doskonale widocznym zbiornikiem.

Od tego miejsca schodzimy szlakiem czerwonym.

Przełęcz Przegibek widziana z szlaku zejściowego.
Schodzimy szlakiem niebieskim aż do rozgałęzienia na Przełęczy Pod Rogaczem, gdzie żegnamy kolor niebieski na rzecz czerwonego. Po drodze obserwujemy górę Żar, którą doskonale widać ze szlaku.
Na mapie wysokościowej zauważyłem ostre zejście/wejście, z którym należy się tu faktycznie zmierzyć. Liczyłem też na widoki w kierunku Góry Żar, Hrobaczej Łąki i Jeziora Międzybrodzkiego. Niestety szlak prawie całkowicie pozbawiony jest punktów widokowych. Zejście jest dość strome, a stąpając trzeba uważać na sypką powierzchnię, by się nie poślizgnąć. Trasa jest zadrzewiona i prawie całkowicie zacieniona, dzięki czemu fajnie się ją przemierza w czasie upałów. Droga musi też pięknie wyglądać jesienią, ze względu na dużą ilość drzew liściastych.
Las na dole kończy się gwałtownie i brutalnie zderzamy się z cywilizacją, prawie potykając się o gęsto rozrzucone tu śmieci. Z Międzybrodzia Bialskiego, do którego trafiliśmy, musimy niestety iść wzdłuż ruchliwej drogi. Podążamy ulicą Żywiecką, wzdłuż Jeziora Międzybrodzkiego, aż do tamy w Porąbce. Po drodze rozkoszujemy się widokiem góry Żar, znajdującej się po drugiej stronie jeziora. Przeraża ilość śmieci jaką widzimy w zaułkach po drodze.

Brzytwa Ockhama.
Rozważając problem (C)Hrobaczej Łąki, Magu(ó)rki i Czupla postarałem się go rozwiązać stosując tzw. “brzytwę Ockhama”. Sprawa była o tyle uproszczona, że nie musiałem negować praw ogólnych i rozdzielać spraw teologicznych od naukowych. Skupiłem się na szczególe, dochodząc do uzasadnionej argumentami konkluzji.
Kim był Wilhelm Ockham i czemu bawił się brzytwą?
Myślimy o Średniowieczu jako czasie ciemności, a tymczasem Ockham był światłym przedstawicielem filozofii średniowiecznej. Nie miał łatwo. Żył w latach ok. 1300-1349/50. Pomimo żarliwej wiary musiał kilka razy tłumaczyć się ze swoich poglądów przed papieską kurią, został też objęty ekskomuniką i był zmuszony do ucieczki przed “jedynie słuszną opcją tamtych czasów”. Był wykładowcą uniwersyteckim, franciszkaninem, zaproponował myśl, która miała konsekwencje w późniejszych poglądach Lutra, a przede wszystkim w pojmowaniu nauk ścisłych na zachodnich uniwersytetach.
Ockham rozgraniczył teologię i filozofię. Teologia w jego rozumieniu miała zajmować się jedynie wiarą, a nie nauką i filozofią. Filozofia natomiast powinna się zajmować bytem jednostkowym (nauki ścisłe) lub pojęciami (logika). W tak rozumianej filozofii rola Boga odnosiła się jedynie do stworzenia świata w niczym niezdeterminowanym akcie twórczym. Świat powstał zatem z przypadku poprzez decyzję niepoznawalnego przez człowieka Boga.
Dla nauki istnieją tylko byty jednostkowe. Ockham odrzuca prawdy ogólne. Skupia się jedynie na bytach jednostkowych i ich indywidualnych własnościach.
Krótko mówiąc; prawdziwy jest szczegół, a nie ogół. Na tym polega sławna brzytwa Ockhama, czyli zasada ekonomii myślenia. Skoro istnieją tylko rzeczy poszczególne, to do wyjaśnienia różnic pomiędzy nimi, należy przyjąć tylko to, co jest do tego niezbędne. Należy w tym przypadku odrzucić byty ogólne. Naprawdę istnieją tylko poszczególne rzeczy, natomiast pojęcia ogólne są tylko znakami wskazującymi na realne istnienie wielu jednostek. W tym kontekście rozpatrywanie relacji Boga i świata nie ma sensu.Nie ma też ogólności, nie ma relacji, nie ma podobieństwa. Przykładowo ruch nie jest ogólną zasadą. Ciało porusza się dlatego, że ma w sobie możność ruchu, a nie dlatego że podlega ogólnej zasadzie ruchu. Ockham otwarł tym samym furtkę do nowego, naukowego pojmowania świata. Z jednej strony kładł nacisk na naukowe podejście do indywidualnych właściwości jednostki, a z drugiej strony zamknął teologię w granicach wiary, odmawiając jej pretendowania do roli nauki. Miało to kolosalne konsekwencje w każdej dziedzinie życia. Przykładowo postulował rozdział kościoła od państwa, co w tamtych czasach graniczyło z herezją.
Ockham, gdyby ożył w dzisiejszych czasach może zdziwiłby się, że jego średniowieczna zasada nadal jest stosowana, np. w programowaniu komputerowym. Na pewno walczyłby nadal o rozdział państwa od kościoła. Pewnie stanąłby po stronie nauki w opozycji do tzw. praw ogólnych. Ockham należy do grona umarłych, z którymi dzisiaj, jeśli byłoby to możliwe, chciałbym się spotkać i pokonwersować, pomimo różnicy stuleci.
Sarum Keraj; 15 sierpień 2020

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

TATRY - ZABAWA W KORONY