niedziela, 24 maja 2020

GÓRY STOŁOWE, czyli PO GRZYBKACH W OBCYM JĘZYKU



Skalne Grzyby to niezwykłe zjawisko. Idąc szlakiem, raz za razem, zza drzew wyłania się kolejna formacja skalna. Jest ich wiele i mają różnorodne kształty. Na niektóre z nich można się wspiąć. Widok z Pielgrzyma daje ogląd nie tylko na Wambierzyce, ale też na całe pasmo Gór Sowich. Przedwojenny skrawek mapy tego terenu dał mi refleksję nad zmiennością rzeczy; miejscowość Wambierzyce to niegdysiejszy Albendorf, wieś Studzienno to dawne Kaltenbrunn, Szczytna to Rückers. Tamtych nazw miejscowości już nie ma, nie ma większości domów i ludzi stamtąd, ale pozostały te same miejsca, niekiedy spolszczone ich nazwy i ciągle te same góry.
Dystans – 21,3 km
Przewyższenie – 654 m
Najwyższy punkt – 726 m n.p.m. (szlak Skalne Grzyby)
Cała wycieczka zapisana jest w TrekPlannerze na portalu Planeta Gór. Poniżej link do tej trasy:

https://www.planetagor.pl/places/application/TrialPage.php?ID=30528

GOLEC 
Wygrzebałem gdzieś na strychu kawałek podniszczonej przedwojennej mapy tych terenów. Mapa obejmuje obszar Polanicy, Szczytnej, Wambierzyc i okolic pałacu Wolany (obecnie budynki popegieerowskie). Skupiłem się na części mapy z centralnie umieszczoną wsią Studzienno (Kaltenbrunn). Poniżej zdjęcie tej mapy i dla porównania - nowa mapa z tym samym obszarem.
Zdjęcie przedwojennej mapy. Gołym okiem widać ile wtedy było tu domostw. Na czerwono ktoś zaznaczył obszar leśny.

Na czerwono zaznaczyłem przebytą trasę.

Z miejscowości Chocieszów - dawny Stolzenau ruszyłem szlakiem czarnym na górę Drzewna. Na mojej starej mapie widnieje tam nazwa Holzberg (tłum. drzewna góra - czyli nazwa nie odbiega od dawnej). Na początku porównywania map obecnej i tej sprzed wojny, uderzyło mnie, jak wiele w tamtych czasach było tu domów. Świadkami przedwojennych czasów w Sudetach są często drzewa owocowe rosnące w szczerym polu; są to ślady po poniemieckich domostwach. Dom już nie istnieje, ale drzewo przeżyło.
Kapliczka przydrożna.

Wnętrze napotkanej kapliczki.

Wdrapując się na Drzewną minąłem kapliczkę. Wnętrze jej jest takie, jak te ziemie; u podstawy stara zniszczona rzeźba, a na ścianie nowe obrazy.
Widok z Golca w kierunku Gór Bystrzyckich.

Widok z Golca na Wambierzyce (w dole) i pasmo Gór Sowich.

Osiągnąwszy Drzewną skręcam leśną drogą, poza szlakiem, na wykarczowany teren góry Golec. Z jednej strony rozciąga się panorama w kierunku Wambierzyc i zamykających horyzont Gór Sowich. Z drugiej strony, zza zalesionych Gór Stołowych, wystaje pasmo Gór Bystrzyckich.
Wykarczowany Golec.

Widok na Wambierzyce z punktu widokowego na szlaku czerwonym.

Schodzę nieco w dół w kierunku Wambierzyc, aż do punktu widokowego, z którego obserwuję bazylikę w Wambierzycach. Na pierwszym planie rozciągają się pola uprawne. W tle góry. Z tego miejsca, teraz dla odmiany, wspinam się ostro szlakiem czerwonym, aż do asfaltowej drogi wiodącej z Wambierzyc do miejscowości Studzienno.

STUDZIENNO CZYLI KALTENBRUNN
Z drogi obserwuję wystający ponad horyzont masyw Szczelińca. Skręcam trochę z szosy, aby wejść na górę Wabik (na mojej starej mapie to Hohe Viebig - w sumie podobnie jak po polsku). Wykarczowany teren pozwala mi patrzeć aż na majaczący w oddali Śnieżnik.
Widok z drogi na Szczeliniec

Panorama z wzniesienia Wabik na Kotlinę Kłodzką.

Na starym skrawku mapy naliczyłem 65 domów wchodzących w skład przedwojennej miejscowości Kaltenbrunn (jak podaje Wikipedia były to 54 domy, w tym młyn i szkoła). Studzienno obecnie ma obecnie 10 domostw - jeśli dobrze policzyłem. W 2011 roku wieś liczyła 29 mieszkańców.
Krzyż przydrożny w miejscowości Studzienno.

Pomniki przyrody - dwie topole białe imponujących rozmiarów.

Na uwagę zasługuje krzyż przydrożny w kompozycji z dwoma potężnymi topolami białymi (białodrzew), o nazwach Józef i Maria - są to pomniki przyrody. Na mojej starej mapie krzyż ten jest zaznaczony. Zaznaczony jest też następny krzyż w pobliżu domostwa o nazwie Engel Hauser - być może była to karczma lub gospoda. Ów drugi krzyż znajduje się zaraz po wejściu na teren Stołowogórskiego Parku Narodowego. Po domostwie nie ma śladu.
Po lewej stronie drogi PARK NARODOWY - CHRONIMY ZWIERZĘTA. Po prawej stronie drogi AMBONA MYŚLIWSKA - ZABIJAMY ZWIERZĘTA.

Kapliczka przydrożna. Naprzeciwko stał kiedyś dom Engel Hauser.

Muszę w tym miejscu o włodarzach parku powiedzieć kilka nieprzychylnych słów.
Nie wiem na ile dyrekcja parku ma wpływ na politykę polowań w otulinie parku, ale nie podoba mi się pewna rzecz. Z Studziennej wchodzimy do Parku Narodowego, który ciągnie się po prawej stronie drogi. Po lewej stronie jest poletko uprawne z amboną myśliwską. Gwoli wyjaśnień; myśliwi często wynajmują pole w środku lasu, by posiawszy np. kukurydzę, móc sobie bez trudu z ambony ustrzelić zwierza, które zwabione pokarmem przychodzi tu po jedzenie. Nie wiem, czy ten proceder jest w ogóle legalny. To co zobaczyłem jest co najmniej schizofreniczne, bo po prawej stronie drogi chronimy zwierzęta, ale już po lewej stronie je zabijamy!!!
O ile na działania myśliwych za miedzą Park Narodowy może nie mieć wpływu, to na wycinkę drzew na pewno ma wpływ. Przy drodze, kilka razy widziałem ZDROWE pocięte drzewa ustawione do zwózki. Z jednej strony chronimy zwierzęta, a z drugiej strony zabieramy im drzewa. Już słyszę wytłumaczenia, że te drzewa najpewniej były chore… cóż, po to ustanawia się park narodowy, by w nim nie ingerować.
Niestety często w Polsce spotyka się układ myśliwych, różnorodnych biznesów drzewnych i włodarzy terenów leśnych, często chronionych… mam nadzieję, że mimo tego co zobaczyłem, w Górach Stołowych nie ma symptomów tej patologii i włodarze Parku coś w tym kierunku zdziałają.

SKALNE GRZYBY
Szlak czerwony prowadzi aż na wierzchołek Rogacza, gdzie dochodzi szlak żółty i skąd zaczynają się formacje skalne, kojarzone z Skalnymi Grzybami. W tym miejscu ustawiono wiatę- schron z miejscem na odpoczynek i posiłek. Nabieram tu sił fizycznych, by umieć w pełni uruchomić wyobraźnię, poprzez czekające na szlaku różne “stwory” skalne.
Schron na Rogaczu.

Tu zaczyna się właściwa zabawa. Jestem zaskoczony wielością sterczących tu i ówdzie formacji skalnych. Często majaczą w oddali za ścianą drzew. Są one różnej wielkości i pozwalają na uruchomienie wyobraźni. Sugeruję wcześniej nie czytać nazw skał na mapie; iść na “żywca” i samemu wyobrażać sobie, co skały te przedstawiają. Poniżej kilka moich propozycji. Niektóre, jak tytułowe grzyby, nie dają pola manewrom myślowym… a może?
Niektóre skały są bardzo wysokie.

Charakterystyczna warstwowa struktura skał.

Drzewa i to dość spore rosną na górnych półkach tych formacji.

Maczuga.

Prawdziwki.

Zatroskana twarz.

Kto kogo podtrzymuje?

Dwa lwy.

Grzybki lub lody.

PIELGRZYM
Pielgrzym to wyjątkowa formacja skalna. Z szlaku czerwonego, na wysokości Skalnych Wrót, łącznikiem niebieskim, dochodzę do niżej położonego szlaku zielonego. W aplikacji Mapy Turystyczne szlak ten z uwagi na okres lęgowy jest zaznaczony jako zamknięty okresowo. Jednak na szlaku nie spotkałem żadnej informacji o jakimkolwiek zakazie. Napotkana później turystka poinformowała mnie, że widziała gdzieś na drzewie przyczepioną informację o niebezpieczeństwie zsuwających się skał. Kartki niestety nie zauważyłem, być może, z uwagi na to, że szliśmy w przeciwnych kierunkach. Zatem kolejna uwaga do włodarzy Parku Narodowego; jeśli istnieje jakiś zakaz trzeba go NALEŻYCIE wyeksponować i to w kilku miejscach jednocześnie, a przede wszystkim na początku odcinka szlaku, którego zakaz dotyczy.
Szukałem też na stronie Parku Narodowego jakiejkolwiek informacji o zakazach; nie ma żadnych! Otwarłem mapę występowań gatunków zwierząt i roślin, by dowiedzieć się, o jakie ewentualnie zwierzę mogłoby chodzić. W okolicach Pielgrzyma występuje Włochatka Zwyczajna; malutka, przeurocza sówka. Jak się dowiedziałem na Wiki - gatunek ten nie jest już tak zagrożony jak kiedyś; być może dlatego nie ma zakazu wejścia na Pielgrzyma. Zatem co nie jest zakazane to jest dozwolone.
Pielgrzym widziany z dołu, z szlaku zielonego.

Na wierzchołku Pielgrzyma.

Na Pielgrzyma wiedzie stroma ścieżka. Wysiłek wejścia rekompensuje jednak widok jaki tam zastajemy. Otwiera się nam szeroka panorama na okolicę, wraz z całym pasmem Gór Sowich, aż po Włodarza.
Na horyzoncie styk Gór Sowich z Górami Kłodzkimi.

W dole Wambierzyce. Na horyzoncie pasmo Gór Sowich.

BATOROWO i BOROWE KOPY
Meandrując trochę po szlakach, kieruję się powoli do miejsca początku trasy. Wybrałem szlak niebieski, który wyprowadza mnie z terenu parku. Wyjście/wejście z parku to również miejsce parkingu w przysiółku Batorowo. Na mojej starej mapie jest to Kol. Neufriedrichsgrund. Wzrusza mnie tu kilka pozostałości po domach dawnych niemieckich gospodarzy. Wyróżnia się tu budynek gospodarczy zbudowany z dopasowanych jak puzzle kamieni (coś na kształt murów Machu Picchu) i schody donikąd.
Schody donikąd.

Mury Machu Picchu.

Szlak niebieski prowadzi wzdłuż Czarnego Traktu poprzez Borową Kopę. Na Tylnej Borowej Kopie (niem. Hinter Heidel Berg) zafascynowany formacjami skalnymi pobłądziłem, skacząc od jednej do drugiej formacji. Teren znajduje się poza parkiem, zatem można sobie pozwolić na łażenie po lesie. Wchodząc na wyższe z tych skał, możemy doświadczyć rozciągającego się przed nami widoku w kierunku Studziennej, Chocieszowa i dalej na Ścinawkę.
Widok z formacji Tylnej Borowej Kopy.

Grobowiec Tutenhamona.

Bunkier lub purchawka - zależy od punktu patrzenia.

WSZYSTKO PŁYNIE
Ta prosta grecka maksyma jest niepodważalna. Góry ukształtowało morze, które kiedyś falami wyrzeźbiło ten teren. Swoje dołożył lodowiec, który sunął, a właściwie płynął topiąc się i rozrastając naprzemiennie. Minęły wieki. Poprzez tą krainę przepłynęły fale wpierw plemion, a potem ludzkich wojen. Zmieniały się płynnie języki, religie i zwyczaje… ludzie mieszkający tu przed wojną odpłynęli w niebyt.
W czasie wędrówki, nie mogłem oprzeć się myśli, że sto lat temu, jakiś podobny mi podróżnik chodził tymi samymi ścieżkami, co ja dzisiaj i zachwycał się ukształtowanymi przez wodę skałami. Niby tak samo, ale jednak inaczej. Zmieniły się nazwy miejsc. Język zmienił się wraz z granicami. Cywilizacja popłynęła w jakimś sobie znanym kierunku. Czas zmian przyśpieszył, a zdarzenia zgęstniały. Mam niejasne przeczucie, że i my jesteśmy tu na chwilę i zaraz gdzieś odpłyniemy - Skalne Grzyby pewnie potwierdziłyby, gdyby tylko potrafiły...
Sarum Keraj; 21 maj 2020

niedziela, 17 maja 2020

HALA KRUPOWA, POLICA, MOSORNY czyli przemierzać lasy jak wilk


Mosorny Groń to w pewnym sensie Gubałówka Babiej Góry; można tam wjechać kolejką i jest to najlepsze miejsce do obserwacji masywu Babiej Góry. Polica natomiast, to najwyższy punkt całego pasma, daje nam unikalne widoki na Tatry i nie tylko. Natomiast Hala Krupowa zachęca do odpoczynku na odsłoniętych pastwiskach. 
Dystans – 24,7 km
Przewyższenie – 1,23 km
Najwyższy punkt – Polica 1369 m n.p.m.
Cała wycieczka zapisana jest w TrekPlannerze na portalu Planeta Gór. Poniżej link do tej trasy:
https://www.planetagor.pl/places/application/TrialPage.php?ID=30399

TRASA ZAWOJA - MOSORNY GROŃ
Wodospad Mosorczyk
Zaparkowałem na poboczu drogi w Zawoi Limierzyska, na początku szlaku niebieskiego. Szlak prowadzi nas wpierw drogą asfaltową wśród zabudowań, by w pewnym momencie skręcić w leśną drogę. Wiedzie on potem w całości lasem. Mniej więcej pośrodku dystansu na Mosorny Groń znajduje się jeden z najwyższych w Beskidach wodospad. Mosorczyk na Mosornym Potoku ma 8 metrów wysokości. Na specjalną platformę widokową pod nim, można zejść stromą ścieżką obudowaną drewnianymi balustradami. Koniecznym jest, idąc tu, zboczyć z głównego szlaku, aby zobaczyć to miejsce.
Dywany leśnych kwiatów.
Znaki w tym miejscu informują, iż na szczyt potrzebna jest godzina drogi. Prawie do momentu zetknięcia szlaku niebieskiego z szlakiem żółtym, przed samym Mosornym, nie ma żadnych spektakularnych widoków. Cała trasa wiedzie lasem.
Widok na Babią Górę

MOSORNY GROŃ
Mosorny Groń to doskonały punkt widokowy. Przed nami otwiera się szeroka panorama na masyw Babiej Góry. Nie znam osobiście punktu widokowego tak centralnie i blisko położonego od Babiej.
Opis panoramy gór.
Na górę można wjechać również kolejką krzesełkową z Zawoi-Policzne. Stacja górna jest na samym wierzchołku. Wsiadamy na wysokości 709 m. n.p.m. i wjeżdżamy na sam szczyt na wysokość 1045 m. n.p.m. Różnicę wzniesień 336 metrów pokonujemy w czteroosobowych gondolach krzesełkowych. Wzdłuż kolejki stworzono trasę narciarską, która w 2015 roku na okres dziesięciu lat otrzymała licencję FIS na organizowanie krajowych i międzynarodowych zawodów narciarskich w slalomie i slalomie gigancie. Mosorny Groń to też ważny punkt dla rowerzystów górskich. Właścicielem kolejki, jak też całej infrastruktury są Polskie Koleje Linowe S.A. Trzeba zaznaczyć, że PKL S.A włada też między innymi kolejką na Kasprowy, Gubałówkę, Górę Żar czy Górę Parkową.
Górna stacja kolejki linowej.
Zabudowania na szczycie Mosornego.
Obok stacji znajduje się restauracja z tarasem widokowym.
Widok z Mosornego Gronia w kierunku Zawoi
Na górnej stacji zamontowano kamerę z podglądem na Babią Górę i kolejkę. Oto link do niej na stronie PKL;
https://www.pkl.pl/mosorny-gron/kamery-online.html
Bardzo ciekawa jest etymologia słowna nazwy Mosorny Groń. Słowa te, jak wiele okolicznych nazw własnych, pochodzą z języka wołoskich pasterzy. Mosor oznacza specyficzne naczynie drewniane do czerpania wody powstałe z “samorodka”, czyli z naturalnie ukształtowanego drewna. Natomiast “grui” to z wołoskiego pagórek, wierzchołek, a w podhalańskiej gwarze; “groń” to wysoki brzeg rzeki.
Widok w kierunku Zawoi. W tle Jałowiec z Pasmem Jałowieckim.
Z wierzchołka można podziwiać Pilsko, masyw Rysianki-Romanki i szczyt Jałowca wraz z ciągnącym się na wschód Pasmem Jałowieckim.

POLICANa szczyt Policy wiedzie szlak żółty. Mijamy odejście szlaku niebieskiego i ostro pniemy się pod górę. Podejście wyciska z nas trochę potu. Wysiłek rekompensuje jednak mała, klimatyczna polanka na samej górze, zwana Halą Śmietanową. Szczyt w jej pobliżu to Cyl na Hali Śmietanowej. Do tego miejsca dochodzi również szlak czerwony z Babiej Góry. Jest to idealne miejsce na odpoczynek i posiłek z widokiem na Babią.
Widok na Babią z wejścia na Policę
Od tego momentu nie ma już tak ostrych podejść. Z Cyla schodzi się trochę, by zaraz potem przymierzyć się do długiego podejścia pod Policę.
Widok w kierunku Tatr i Jeziora Orawskiego z Policy.
Polica (1.369 m. n.p.m.) otwiera nam szeroki widok na Tatry i panoramę, którą wcześniej zasłaniał masyw Babiej Góry. Widzimy stąd Jezioro Orawskie i wzniesienia, aż po Minćola po słowackiej stronie.
Polica - szczyt.
Nazwa “police” pochodzi również z języka wołoskiego i oznacza podłużną półkę na której w bacówkach przetrzymywano sery.
Pamiątkowy krzyż na szczycie Policy.
Ciekawostką historyczną są powywracane gdzieniegdzie słupki graniczne z literami S i D. Słupki wyznaczały tu w czasie II Wojny Światowej granicę pomiędzy Słowacją a Generalnym Gubernatorstwem. Masyw Policy w czasach Drugiej Wojny Światowej dawał też schronienie walczącym tu oddziałom AK. Fakt ten jest uwieczniony na specjalnym krzyżu pamiątkowym. Krzyż jest o tyle wyjątkowy, iż inskrypcje na nim są wykonane na oryginalnych kawałkach szczątków samolotu PLL LOT, który rozbił się tu w 1969r. Katastrofie tej jest również poświęcony pomnik w kształcie pionowego sterownika lotniczego na samym szczycie góry. Zginęło wtedy 58 osób, których nazwiska widnieją na owym pomniku. Wśród ofiar był też Zenon Klemensiewicz, wybitny językoznawca i autor wielu książek. Jego nazwiskiem upamiętniono nazwę rezerwatu ścisłej ochrony przyrodniczej na zboczu Policy.
Pomnik ku czci ofiar katastrofy lotniczej w 1969r.

HALA KRUPOWA I OKOLICE
Z szczytu Policy schodzimy w kierunku Hali Krupowej. Mijamy odejście szlaku zielonego, którym będziemy powracać, zamykając pętlę naszej wędrówki. Po pewnym czasie otwiera się przed nami widok na obszerną przestrzeń pokrytą łąkami. Na pierwszym planie znajduje się urokliwa górka zwana Jasną Górą (1.239 m. n.p.m.) Na pagórkowatym jej szczycie jest wiele miejsca na biwakowanie i podziwianie okolicznych panoram. Zobaczymy stąd nie tylko Tatry z Podhalem, ale również Pasmo Jałowieckie, Beskid Niski ograniczający horyzont od północy oraz kilka wzniesień Beskidu Wyspowego. Panoramę wschodu ogranicza nam wzniesienie sąsiedniej Okrąglicy.
Widok z Jasnej Góry na Policę.
Widok z Jasnej Góry na Okrąglicę.
Hala Krupowa w powszechnym mniemaniu składa się z dwóch części. Jedna część to hala pasterska z Przełęczą Kucałowa i schroniskiem (nosi ona nazwę Hali Kucałowej i Sidzińskich Pasionek). Druga część - ta właściwa, schodzi obszerną połacią z Okrąglicy ku południu. Ta druga część moim zdaniem jest bardziej interesująca od pierwszej, ponieważ daje z górnych swoich półek, obszerną panoramę Tatr. Niestety mój dzisiejszy widok na Tatry był zamglony, jednakże kontury gór mimo wszystko były spostrzegalne. Hala usytuowana jest dokładnie na południowym zboczu góry, dzięki czemu panorama stąd jest bardzo szeroka. Polecam podejście do niej szlakiem czerwonym. Trzeba dojść do słupów linii elektrycznej i wtedy skręcić w prawo. Po dosłownie kilku metrach otwiera się nam bogata panorama od Lubonia przez Turbacz, całe Tatry, Orawę, aż do Babiej Góry. Moim zdaniem nie ma podobnego miejsca w okolicznych górach w których byłem, gdzie pasmo Tatr byłoby centralnie przed nami. Z innych miejsc i gór widzimy Tatry zawsze pod jakimś kątem.
Panorama Tatr z Hali Krupowej.
Hala Krupowa daje szeroką panoramę okolicznych gór.
Na Okrąglicy (1.239 m. n.p.m.) stoi widoczny z daleka maszt wieży nadawczej. Jest tam też, a może przede wszystkim, kaplica znana turystom pod nazwą Kaplicy Matki Boskiej Opiekunki Turystów. Warto wspiąć się tam dla zaznania specyficznej ciszy jaka tam króluje. Miejsce jest poza szlakiem; dojście od szlaku czerwonego drogą pod wspomnianą linią energetyczną.
Okrąglica.
Kaplica na Okrąglicy.
Kilka słów o schronisku turystycznym PTTK na Hali Krupowej (1152 m. n.p.m.) Mieści się ono nieco poza głównym szlakiem. Widoki stamtąd w porównaniu z innymi okolicznymi miejscami nie są powalające. Sam budynek jest ładny i ma swój klimat. Schronisko nosi imię Kazimierza Sosnowskiego, inicjatora wybudowania tu w 1935 roku pierwszego obiektu, który w czasie wojny został spalony przez hitlerowców. Odbudowano je i ponownie oddano do użytku w 1955 roku. Ciekawostką jest fakt uwieczniony na drewnianej tablicy na schronisku. Otóż w 1978 roku był tutaj kardynał Karol Wojtyła w swojej ostatniej wycieczce górskiej przed wyjazdem na konklawe w Rzymie, gdzie wybrano go papieżem.
Schronisko na Hali Krupowej.

POWRÓT SZLAKIEM ZIELONYM - ZBOCZE POLICY
Powrót zaplanowaliśmy szlakiem zielonym ciągnącym się po zboczu Policy od strony północnej góry. Szlak wiedzie cały czas lasem. Mijamy po drodze kilka obfitych strumyków żłobiących strome tu stoki góry. Szlak wije się dość długo prawie na tej samej wysokości, nie zmuszając nas, ani do mocnych zejść, ani wejść. Raz za razem mamy okazję podziwiać pojawiające się pomiędzy drzewami panoramy Beskidu, patrząc w kierunku północnym.
Widok na Baskidy z szlaku zielonego na masywie Policy.
Szlak wiedzie równolegle do szczytowego szlaku żółtego i skręca w kierunku Zawoi dopiero na wysokości Mosornego. Kiedy docieramy do odejścia szlaku niebieskiego na Mosorny Groń (dojście według informacji na wskaźniku to 30 minut), sukcesywnie tracimy wysokość, podążając dość stromo w kierunku Zawoi. Dochodząc do pierwszych zabudowań (luksusowe domki ze wspólnym basenem w przestrzeni ogrodzonej), żegnamy masyw Policy, który prezentuje się stąd bardzo dostojnie.
Masyw Policy spod pierwszych zabudowań Zawoi.

CZŁOWIEK JAKO ZWIERZĘ
Niekiedy lubimy się porównywać do zwierząt. Jako dzieci bawiliśmy się misiami i słuchaliśmy bajek o liskach, świnkach czy krówkach. Zwierzęta występują w naszych znakach zodiaku i często nasze ludzkie cechy charakteru kojarzymy ze zwierzętami.
Niekiedy spekuluję sobie, jakim zwierzęciem mógłbym być, gdybym miał wybór; zachowując oczywiście ludzki umysł. Mój wybór padłby chyba na wilka… a Wy?
Jeśli ktoś miał lub ma zwierzę domowe (nie lubię określenia "mieć zwierzę" wolę zwrot "mieszka lub mieszkał" ze zwierzęciem, i nie chodzi tu o współlokatora lub domownika:)... to wie, że zwierzę ma przekonania na poziomie swojej egzystencji i inteligencję na poziomie swojego gatunku, abstrahując od dobra i zła, bo to już inny temat. Kiedy się wnikliwie takiemu zwierzęciu przyjrzymy, to dostrzeżemy w nim wiele cech wspólnych z naszymi.
"Zwierzęta typu homo" tak jak my, postawiły w ewolucji na rozwój mózgu (inne zwierzęta postawiły na wysublimowany słuch lub kły, itp.). Zaprocentowało nam to niepodważalną dominacją i sukcesem na bazie nie tylko gatunku, ale określonego podgatunku, jakim jest homo sapiens. Wyprzedziliśmy w ewolucji inne dynamicznie rozwijające się małpowate, np. neandertalczyka, którego człowiek wytrzebił i unicestwił. Patrząc na siebie jako jakiś twór wyizolowany od reszty zwierząt i jako coś znacznie lepszego, idziemy prostą drogą na kolizję z własnym środowiskiem, zapominając skąd przyszliśmy. Mieliśmy szczęście w wyborze ścieżki ewolucji stawiając na odpowiednią kartę. Uzyskaliśmy tak niepodważalną dominację gatunkową, że powinniśmy z należytym szacunkiem i czułością objąć opieką naszych najbliższych na tej planecie, czyli zwierzęta, bo sami przecież do nich należymy. Apelując o szacunek i czułość do świata zwierząt, apeluję przy okazji o ciszę w trakcie naszych eskapad w góry.
Sarum Keraj; 16 maj 2020

TATRY - ZABAWA W KORONY