niedziela, 24 maja 2020

GÓRY STOŁOWE, czyli PO GRZYBKACH W OBCYM JĘZYKU



Skalne Grzyby to niezwykłe zjawisko. Idąc szlakiem, raz za razem, zza drzew wyłania się kolejna formacja skalna. Jest ich wiele i mają różnorodne kształty. Na niektóre z nich można się wspiąć. Widok z Pielgrzyma daje ogląd nie tylko na Wambierzyce, ale też na całe pasmo Gór Sowich. Przedwojenny skrawek mapy tego terenu dał mi refleksję nad zmiennością rzeczy; miejscowość Wambierzyce to niegdysiejszy Albendorf, wieś Studzienno to dawne Kaltenbrunn, Szczytna to Rückers. Tamtych nazw miejscowości już nie ma, nie ma większości domów i ludzi stamtąd, ale pozostały te same miejsca, niekiedy spolszczone ich nazwy i ciągle te same góry.
Dystans – 21,3 km
Przewyższenie – 654 m
Najwyższy punkt – 726 m n.p.m. (szlak Skalne Grzyby)
Cała wycieczka zapisana jest w TrekPlannerze na portalu Planeta Gór. Poniżej link do tej trasy:

https://www.planetagor.pl/places/application/TrialPage.php?ID=30528

GOLEC 
Wygrzebałem gdzieś na strychu kawałek podniszczonej przedwojennej mapy tych terenów. Mapa obejmuje obszar Polanicy, Szczytnej, Wambierzyc i okolic pałacu Wolany (obecnie budynki popegieerowskie). Skupiłem się na części mapy z centralnie umieszczoną wsią Studzienno (Kaltenbrunn). Poniżej zdjęcie tej mapy i dla porównania - nowa mapa z tym samym obszarem.
Zdjęcie przedwojennej mapy. Gołym okiem widać ile wtedy było tu domostw. Na czerwono ktoś zaznaczył obszar leśny.

Na czerwono zaznaczyłem przebytą trasę.

Z miejscowości Chocieszów - dawny Stolzenau ruszyłem szlakiem czarnym na górę Drzewna. Na mojej starej mapie widnieje tam nazwa Holzberg (tłum. drzewna góra - czyli nazwa nie odbiega od dawnej). Na początku porównywania map obecnej i tej sprzed wojny, uderzyło mnie, jak wiele w tamtych czasach było tu domów. Świadkami przedwojennych czasów w Sudetach są często drzewa owocowe rosnące w szczerym polu; są to ślady po poniemieckich domostwach. Dom już nie istnieje, ale drzewo przeżyło.
Kapliczka przydrożna.

Wnętrze napotkanej kapliczki.

Wdrapując się na Drzewną minąłem kapliczkę. Wnętrze jej jest takie, jak te ziemie; u podstawy stara zniszczona rzeźba, a na ścianie nowe obrazy.
Widok z Golca w kierunku Gór Bystrzyckich.

Widok z Golca na Wambierzyce (w dole) i pasmo Gór Sowich.

Osiągnąwszy Drzewną skręcam leśną drogą, poza szlakiem, na wykarczowany teren góry Golec. Z jednej strony rozciąga się panorama w kierunku Wambierzyc i zamykających horyzont Gór Sowich. Z drugiej strony, zza zalesionych Gór Stołowych, wystaje pasmo Gór Bystrzyckich.
Wykarczowany Golec.

Widok na Wambierzyce z punktu widokowego na szlaku czerwonym.

Schodzę nieco w dół w kierunku Wambierzyc, aż do punktu widokowego, z którego obserwuję bazylikę w Wambierzycach. Na pierwszym planie rozciągają się pola uprawne. W tle góry. Z tego miejsca, teraz dla odmiany, wspinam się ostro szlakiem czerwonym, aż do asfaltowej drogi wiodącej z Wambierzyc do miejscowości Studzienno.

STUDZIENNO CZYLI KALTENBRUNN
Z drogi obserwuję wystający ponad horyzont masyw Szczelińca. Skręcam trochę z szosy, aby wejść na górę Wabik (na mojej starej mapie to Hohe Viebig - w sumie podobnie jak po polsku). Wykarczowany teren pozwala mi patrzeć aż na majaczący w oddali Śnieżnik.
Widok z drogi na Szczeliniec

Panorama z wzniesienia Wabik na Kotlinę Kłodzką.

Na starym skrawku mapy naliczyłem 65 domów wchodzących w skład przedwojennej miejscowości Kaltenbrunn (jak podaje Wikipedia były to 54 domy, w tym młyn i szkoła). Studzienno obecnie ma obecnie 10 domostw - jeśli dobrze policzyłem. W 2011 roku wieś liczyła 29 mieszkańców.
Krzyż przydrożny w miejscowości Studzienno.

Pomniki przyrody - dwie topole białe imponujących rozmiarów.

Na uwagę zasługuje krzyż przydrożny w kompozycji z dwoma potężnymi topolami białymi (białodrzew), o nazwach Józef i Maria - są to pomniki przyrody. Na mojej starej mapie krzyż ten jest zaznaczony. Zaznaczony jest też następny krzyż w pobliżu domostwa o nazwie Engel Hauser - być może była to karczma lub gospoda. Ów drugi krzyż znajduje się zaraz po wejściu na teren Stołowogórskiego Parku Narodowego. Po domostwie nie ma śladu.
Po lewej stronie drogi PARK NARODOWY - CHRONIMY ZWIERZĘTA. Po prawej stronie drogi AMBONA MYŚLIWSKA - ZABIJAMY ZWIERZĘTA.

Kapliczka przydrożna. Naprzeciwko stał kiedyś dom Engel Hauser.

Muszę w tym miejscu o włodarzach parku powiedzieć kilka nieprzychylnych słów.
Nie wiem na ile dyrekcja parku ma wpływ na politykę polowań w otulinie parku, ale nie podoba mi się pewna rzecz. Z Studziennej wchodzimy do Parku Narodowego, który ciągnie się po prawej stronie drogi. Po lewej stronie jest poletko uprawne z amboną myśliwską. Gwoli wyjaśnień; myśliwi często wynajmują pole w środku lasu, by posiawszy np. kukurydzę, móc sobie bez trudu z ambony ustrzelić zwierza, które zwabione pokarmem przychodzi tu po jedzenie. Nie wiem, czy ten proceder jest w ogóle legalny. To co zobaczyłem jest co najmniej schizofreniczne, bo po prawej stronie drogi chronimy zwierzęta, ale już po lewej stronie je zabijamy!!!
O ile na działania myśliwych za miedzą Park Narodowy może nie mieć wpływu, to na wycinkę drzew na pewno ma wpływ. Przy drodze, kilka razy widziałem ZDROWE pocięte drzewa ustawione do zwózki. Z jednej strony chronimy zwierzęta, a z drugiej strony zabieramy im drzewa. Już słyszę wytłumaczenia, że te drzewa najpewniej były chore… cóż, po to ustanawia się park narodowy, by w nim nie ingerować.
Niestety często w Polsce spotyka się układ myśliwych, różnorodnych biznesów drzewnych i włodarzy terenów leśnych, często chronionych… mam nadzieję, że mimo tego co zobaczyłem, w Górach Stołowych nie ma symptomów tej patologii i włodarze Parku coś w tym kierunku zdziałają.

SKALNE GRZYBY
Szlak czerwony prowadzi aż na wierzchołek Rogacza, gdzie dochodzi szlak żółty i skąd zaczynają się formacje skalne, kojarzone z Skalnymi Grzybami. W tym miejscu ustawiono wiatę- schron z miejscem na odpoczynek i posiłek. Nabieram tu sił fizycznych, by umieć w pełni uruchomić wyobraźnię, poprzez czekające na szlaku różne “stwory” skalne.
Schron na Rogaczu.

Tu zaczyna się właściwa zabawa. Jestem zaskoczony wielością sterczących tu i ówdzie formacji skalnych. Często majaczą w oddali za ścianą drzew. Są one różnej wielkości i pozwalają na uruchomienie wyobraźni. Sugeruję wcześniej nie czytać nazw skał na mapie; iść na “żywca” i samemu wyobrażać sobie, co skały te przedstawiają. Poniżej kilka moich propozycji. Niektóre, jak tytułowe grzyby, nie dają pola manewrom myślowym… a może?
Niektóre skały są bardzo wysokie.

Charakterystyczna warstwowa struktura skał.

Drzewa i to dość spore rosną na górnych półkach tych formacji.

Maczuga.

Prawdziwki.

Zatroskana twarz.

Kto kogo podtrzymuje?

Dwa lwy.

Grzybki lub lody.

PIELGRZYM
Pielgrzym to wyjątkowa formacja skalna. Z szlaku czerwonego, na wysokości Skalnych Wrót, łącznikiem niebieskim, dochodzę do niżej położonego szlaku zielonego. W aplikacji Mapy Turystyczne szlak ten z uwagi na okres lęgowy jest zaznaczony jako zamknięty okresowo. Jednak na szlaku nie spotkałem żadnej informacji o jakimkolwiek zakazie. Napotkana później turystka poinformowała mnie, że widziała gdzieś na drzewie przyczepioną informację o niebezpieczeństwie zsuwających się skał. Kartki niestety nie zauważyłem, być może, z uwagi na to, że szliśmy w przeciwnych kierunkach. Zatem kolejna uwaga do włodarzy Parku Narodowego; jeśli istnieje jakiś zakaz trzeba go NALEŻYCIE wyeksponować i to w kilku miejscach jednocześnie, a przede wszystkim na początku odcinka szlaku, którego zakaz dotyczy.
Szukałem też na stronie Parku Narodowego jakiejkolwiek informacji o zakazach; nie ma żadnych! Otwarłem mapę występowań gatunków zwierząt i roślin, by dowiedzieć się, o jakie ewentualnie zwierzę mogłoby chodzić. W okolicach Pielgrzyma występuje Włochatka Zwyczajna; malutka, przeurocza sówka. Jak się dowiedziałem na Wiki - gatunek ten nie jest już tak zagrożony jak kiedyś; być może dlatego nie ma zakazu wejścia na Pielgrzyma. Zatem co nie jest zakazane to jest dozwolone.
Pielgrzym widziany z dołu, z szlaku zielonego.

Na wierzchołku Pielgrzyma.

Na Pielgrzyma wiedzie stroma ścieżka. Wysiłek wejścia rekompensuje jednak widok jaki tam zastajemy. Otwiera się nam szeroka panorama na okolicę, wraz z całym pasmem Gór Sowich, aż po Włodarza.
Na horyzoncie styk Gór Sowich z Górami Kłodzkimi.

W dole Wambierzyce. Na horyzoncie pasmo Gór Sowich.

BATOROWO i BOROWE KOPY
Meandrując trochę po szlakach, kieruję się powoli do miejsca początku trasy. Wybrałem szlak niebieski, który wyprowadza mnie z terenu parku. Wyjście/wejście z parku to również miejsce parkingu w przysiółku Batorowo. Na mojej starej mapie jest to Kol. Neufriedrichsgrund. Wzrusza mnie tu kilka pozostałości po domach dawnych niemieckich gospodarzy. Wyróżnia się tu budynek gospodarczy zbudowany z dopasowanych jak puzzle kamieni (coś na kształt murów Machu Picchu) i schody donikąd.
Schody donikąd.

Mury Machu Picchu.

Szlak niebieski prowadzi wzdłuż Czarnego Traktu poprzez Borową Kopę. Na Tylnej Borowej Kopie (niem. Hinter Heidel Berg) zafascynowany formacjami skalnymi pobłądziłem, skacząc od jednej do drugiej formacji. Teren znajduje się poza parkiem, zatem można sobie pozwolić na łażenie po lesie. Wchodząc na wyższe z tych skał, możemy doświadczyć rozciągającego się przed nami widoku w kierunku Studziennej, Chocieszowa i dalej na Ścinawkę.
Widok z formacji Tylnej Borowej Kopy.

Grobowiec Tutenhamona.

Bunkier lub purchawka - zależy od punktu patrzenia.

WSZYSTKO PŁYNIE
Ta prosta grecka maksyma jest niepodważalna. Góry ukształtowało morze, które kiedyś falami wyrzeźbiło ten teren. Swoje dołożył lodowiec, który sunął, a właściwie płynął topiąc się i rozrastając naprzemiennie. Minęły wieki. Poprzez tą krainę przepłynęły fale wpierw plemion, a potem ludzkich wojen. Zmieniały się płynnie języki, religie i zwyczaje… ludzie mieszkający tu przed wojną odpłynęli w niebyt.
W czasie wędrówki, nie mogłem oprzeć się myśli, że sto lat temu, jakiś podobny mi podróżnik chodził tymi samymi ścieżkami, co ja dzisiaj i zachwycał się ukształtowanymi przez wodę skałami. Niby tak samo, ale jednak inaczej. Zmieniły się nazwy miejsc. Język zmienił się wraz z granicami. Cywilizacja popłynęła w jakimś sobie znanym kierunku. Czas zmian przyśpieszył, a zdarzenia zgęstniały. Mam niejasne przeczucie, że i my jesteśmy tu na chwilę i zaraz gdzieś odpłyniemy - Skalne Grzyby pewnie potwierdziłyby, gdyby tylko potrafiły...
Sarum Keraj; 21 maj 2020

1 komentarz:

  1. Bardzo przyjemnie się czytało tym bardziej że nie znam tych stron. Może za rok mnie koleżanka zabierze w Karkonosze. Bardzo bym chciała zobaczyć to o czym tu piszesz. Skały mają niesamowite kształty i nazwy również ciekawe. Twoja wiedza o górach bardzo mi imponuje. Tyle można się tu dowiedzieć o miejscach nieznanych. Najbardziej mi się podoba skała Dwa lwy.

    Pozdrawiam serdecznie z Krakowa

    OdpowiedzUsuń

TATRY - ZABAWA W KORONY