piątek, 5 czerwca 2020

NIE TYLKO ŚNIEŻNIK; CZARNA GÓRA I IGLICZNA, czyli bajeczny świat kamieni.



Śnieżnik wznosi się tu ponad okolicę. Jednak równie interesującym szczytem jest Czarna Góra, z której rozpościerają się widowiskowe panoramy. Jeśli dodamy Igliczną ze swoim Sanktuarium i Międzygórze z Wodospadem Wilczki, to robi się nam całkiem interesująca lista. To, co mnie dodatkowo urzeka w tych rejonach, to różnorakie kamienie i kamyki spotykane na szlakach, ale o tym pod koniec.
Dystans – 23 km
SUMA ROCZNA NA 2020 r. - 218,6 km. (do TYSIĄCA/ROK brakuje 781,4 km.)
Przewyższenie – 873 m
Najwyższy punkt – Czarna Góra 1205 m n.p.m.
Cała wycieczka zapisana jest w TrekPlannerze na portalu Planeta Gór. Poniżej link do tej trasy:

https://www.planetagor.pl/places/application/TrialPage.php?ID=30656

WODOSPAD WILCZKI Samochód zostawiłem na dużym, bezpłatnym parkingu, przed wjazdem do Międzygórza. Po drugiej stronie drogi znajduje się tu miejscowy cmentarz. Stąd do Wodospadu Wilczki jest dosłownie 200 metrów. Na parkingu przed wodospadem taksa za godzinę parkowania wynosi 5 złotych.
Brama wejściowa.
Do wodospadu wiedzie brama z logo Lasów Państwowych i z tablicą informującą ile kasy wydano na zorganizowanie tego miejsca. Na wejściu możemy też zobaczyć telebim z wodospadem; choć kilka metrów dalej widzimy go w oryginale na żywo:). Ścieżki i zagospodarowanie terenu dla turystów są wykonane solidnie. Z kilku miejsc i perspektyw można podziwiać wodospad. Jest naprawdę ładny. Rzeczka zwana Wilczka kaskadowo wije się pomiędzy stromymi, kamiennymi brzegami, by w kulminacyjnym momencie runąć z dość wysoka, tworząc wachlarz wodny. Wodospad łącznie ma 22 metry i jest drugim co do wysokości wodospadem w Sudetach. Przed powodzią w 1997 r. był najwyższy, jednak masy wody wypłukały go i skróciły o prawie 5 metrów.
Wodospad.
Teren wokół wodospadu Wilczki zagospodarowany został na początku drugiej połowy XIX wieku, przez ówczesną właścicielkę Międzygórza, Mariannę Orańską. Dzięki przebudowie tego terenu wraz z utworzeniem infrastruktury (np. fontanny i ogród w stylu romantycznym), stał się on jedną z podstawowych atrakcji turystycznych Masywu Śnieżnika. Marianna Orańska (1810-1883), królewna niderlandzka i pruska, zwana “Dobrą Panią” była właścicielką wielu dóbr na Dolnym Śląsku i szczególnie umiłowała sobie to miejsce. W pałacu urządzonym w pobliżu często też rezydowała.

IGLICZNA
Na Igliczną prowadzi kilka szlaków pieszych. Z wodospadu Wilczki wiedzie tam szlak czerwony. Po drodze mijamy Dom Wśród Róż. Jest to samotny, chyba prywatny budynek w lesie, z dość obszernym terenem porośniętym różnego rodzaju kwieciem. Królują tu stare, potężne rododendrony, azalie i różaneczniki. Nic nie znalazłem o jego historii, prócz zapisu, że powstał w drugiej połowie XIX wieku na drodze do sanktuarium w Iglicznej.
Dom Wśród Róż
Igliczna (niem. Spitziger Berg) - 845 m. n.p.m. - to dość stroma góra z charakterystycznym siodełkiem przy szczycie, gdzie wybudowano kościół i schronisko. Kościół nosi nazwę Sanktuarium Matki Bożej Przyczyny Naszej Radości “Maria Śnieżna”. Górę i kościół widać z wielu miejsc Kotliny Kłodzkiej. Sama góra, ze względu na kształt, jest mocno rozpoznawalna.
Sanktuarium Maria Śnieżna na Iglicznej.
Sanktuarium zawdzięczamy wójtowi z Wilkanowa, który w 1750 r. przywiózł z pielgrzymki do Mariazell figurkę Matki Boskiej Śnieżnej (kopia tamtejszej figury). Umieścił ją w rozłożystym buku na górze Iglicznej. Po pewnym czasie potężna wichura zwaliła drzewo, nie czyniąc figurze żadnej szkody. Uważając to za cud, okoliczna ludność wybudowała tu kaplicę, a po uzdrowieniach i kolejnych cudach, wybudowano kościół. Budowla ta stanęła na szczycie w 1782 roku dzięki zaangażowaniu ludności i datkom pielgrzymujących tu wiernych. Do dzisiaj miejsce to jest celem pielgrzymów. Był tutaj dwukrotnie w 1967 i 1968 roku Karol Wojtyła, późniejszy papież Jan Paweł II, który już jako papież ukoronował figurkę Matki Boskiej Śnieżnej, podczas swej pielgrzymki do Polski w 1983 r., w czasie mszy we Wrocławiu.
Schronisko Na Iglicznej. W tle Czarna Góra.
Maki sprzed Schroniska Na Iglicznej.
Drugą budowlą znajdującą się na szczycie jest Schronisko Turystyczne “Na Iglicznej”. Budynek schroniska jest doskonale wpasowany w ukształtowanie terenu. Z tarasu rozciąga się, podobnie jak sprzed kościoła, doskonały widok na Rów Górnej Nysy, Góry Bystrzyckie, Orlickie, Stołowe a nawet Sowie. Pięknie manifestuje się stąd Czarna Góra ze swoim masztem nadawczym. Schronisko wybudowano w 1880 r. dla obsługi przede wszystkim ruchu pielgrzymkowego. Po wojnie, w 1950 r. przejęło go PTTK. Obecnie stanowi własność prywatną. Mieści się tu 40 miejsc noclegowych i punkt gastronomiczny.
Szczyt Igliczna z XII stacją drogi krzyżowej.
Na sam szczyt na Iglicznej nie wiedzie żaden szlak turystyczny, jednak łatwo możemy się tam dostać, ponieważ wiedzie tam droga ze stacjami drogi krzyżowej. Stacja XII to sam wierzchołek. Niestety szczyt jest porośnięty drzewami, co uniemożliwia podziwianie widoków. Warto jednak się tam udać, gdyż sama trasa wiedzie wzdłuż dość ciekawego skalnego grzbietu.

CZARNA GÓRA
Z Iglicznej idziemy szlakiem zielonym w kierunku Czarnej Góry. Spod sanktuarium na wierzchołek Czarnej Góry droga zajmuje nam około dwóch godzin. Z początku dostajemy na kierunkowskazach mylne informacje - patrz zdjęcia; Schronisko Igliczna - 1 godz. 45 minut, - droga asfaltowa - 1 godzina 30 minut - parking pod Igliczną - 2 godziny do Czarnej Góry. Mógłby ktoś te kuriozalne informacje uporządkować.
Czarna Góra 1 godz. 30 min.

15 metrów dalej - Czarna Góra 1 godz. 45 minut.

5 minut drogi dalej parking pod Igliczną - Czarna Góra 2 godziny???
Po drodze mijamy kilka malowniczych polanek i strefy wyrębu drzew z śpiewem pił w tle. Dzięki wykarczowanym terenom mam często z szlaku piękne widoki na okolicę, ale chętnie bym się ich wyrzekł, na rzecz ustanowienia tu terenów ścisłej ochrony bez ingerencji człowieka. Niestety ekonomia jak zwykle bierze górę nad tezami o ochronie przyrody.
Polanka na szlaku. UWAGA NA KLESZCZE - stąd chyba przywiozłem jednego!!!

Nie ma jak dobrze wyrżnąć las. W tle Czarna Góra.
Po drodze wchodzimy na dwa szczyty; Lesieniec i Jaworowa Kopa. Przed Jaworową przecinamy dwa razy szosę, która meandrami prowadzi do wieży telewizyjnej w niższej części Czarnej Góry. Droga ta jest wykorzystywana w celu obsługi technicznej stacji. Na Jaworowej Kopie szlak zielony łączy się z czerwonym i oba wiodą aż na sam wierzchołek. Po krótkim czasie zaczyna się kosodrzewina, co wydatnie pomaga w obserwacji rozciągającej się tu na każdą stronę panoramy gór. Dochodzimy do małego gołoborza i ciekawej skały, nad którą znajduje się już tylko sam wierzchołek.
Formacja skalna u wierzchołka Czarnej Góry.
Czarna Góra 1205 m. n.p.m. (niem. Schwarzer Berg) to dość charakterystyczne wzniesienie. Widoczne jest ono z daleka i mylone często z Śnieżnikiem. Czarna Góra należy do jednostki określonej mianem Masywu Śnieżnika.
Wieża widokowa z ostrzeżeniem, że się zawali...

Widok na Śnieżnik z skały szczytowej Czarnej Góry.
Na szczycie jest drewniana wieża widokowa. Niestety jest ogrodzona metalową siatką, z informacją o zakazie wchodzenia, z uwagi na możliwość zawalenia się konstrukcji. Siatka z dwóch stron jest wywinięta, dzięki czemu istnieje możliwość wciśnięcia się do środka. Pomimo zakazu, na własne ryzyko, wszedłem na platformę widokową wieży. Konstrukcja wydawała się być solidna. Widok zrekompensował strach wchodzenia.
Widok na Igliczną i pasmo Gór Bystrzyckich i Orlickich w tle.

Z lewej wśród drzew wierzchołek anteny nadawczej. W oddali Lądek Zdrój, Góry Złote.

Przyjaciółka.
Panorama obejmuje Góry Złote, Lądek Zdrój, Stronie Śląskie, Góry Bialskie i Rychlebskie. Za nimi, z dala, majaczy Jesionik, z widocznym stąd bardzo dobrze Pradziadem. Na południu Masyw Śnieżnika.
Masyw Śnieśnika. Z prawej ledwo co widzialny wystaje Trójmorski Wierch.

Igliczna i Kotlina Kłodzka.

Śnieżnik. Z lewej ledwo co widzialny zarys Pradziada.

W głębi Jesioniki z Pradziadem i Wysoką Holą.
Po jego prawej stronie można rozróżnić ledwo co wychylający się zza Małego Śnieżnika Trójmorski Wierch z charakterystyczną wieżą widokową, sterczącą z jego szczytu. Patrząc w kierunku Bystrzycy Kłodzkiej, widzimy na pierwszym planie Igliczną z bazyliką na szczycie. Na horyzoncie kładzie się pasmo Gór Bystrzyckich, a za nim, pasmo Gór Orlickich. Daleko po prawej można wyodrębnić Góry Stołowe. Patrząc na północ, widzimy wystający zza drzew maszt nadajnika telewizyjnego.

ŻMIJOWIEC
Czarna Góra łączy się z Śnieżnikiem podłużnym wzniesieniem zwanym Żmijowcem. Jest to bardzo sympatyczny i łagodny w przebiegu szlak po grzbiecie górskim. Obfituje on w szereg panoram i widoków. Oddalając się od Czarnej Góry widzimy za sobą jej bryłę, z sterczącą z niej, po prawej stronie, górnej stacji kolejki. Od Czarnej Góry po zbocza Żmijowca ciągnie się tu kompleks tras narciarskich i nartostrad. Wyszukując w internecie hasło “Czarna Góra” możemy natknąć się na stronę Ośrodka Narciarskiego Czarna Góra, gdzie dokładnie opisane są wszystkie trasy narciarskie; są tam też kamery internetowe czynne cały rok, warto je przejrzeć.
Masyw Czarnej Góry. Po prawej górna część trasy zjazdowej i kolejki.

Żmijowiec..
Idziemy ciągle w kierunku Śnieżnika. Po prawej mijamy odejście ścieżki do Skał Mariańskich - są to wysokie twory skalne z punktem widokowym na okolicę. Nazwa skał wzięła się od wspomnianej już Marianny Orańskiej.
Widok z żmijowca na Śnieżnik.
POWRÓT SZLAKIEM NIEBIESKIM
Myślałem jeszcze o wejściu na Śnieżnik. Jednak coraz bardziej gęstniejące chmury, w kontekście prognoz z popołudniowymi burzami, sprawił że postanowiliśmy zawrócić. Wybraliśmy powrót do Międzygórza szlakiem niebieskim. Jest to równa i szeroka droga o niedużym nachyleniu. Powiedziałbym nawet, że jest to ścieżka spacerowa. Po drodze jest kilka miejsc widokowych, gdzie warto przystanąć.
Widok na Śnieżnik z szlaku niebieskiego.
Kilka słów o Międzygórzu. Jest to jedna z najbardziej urokliwych miejscowości w Kotlinie Kłodzkiej. Prócz kilku wyjątków, domy zachowały charakter sprzed lat. Nowoczesność nie wyrządziła temu miejscu dużych szkód. Mijając zabudowania, nadal można delektować się klimatem przedwojennego kurortu. Budowano tu w stylu tyrolskim. Zdobienia, krużganki i balkony robią duże wrażenie. Dodatkowo przyroda daje potężny bonus temu miejscu. Warto przyjechać tu tylko po to, by zwiedzić samą miejscowość i zobaczyć niewątpliwie urokliwe domy.
Jedna z starych chałup w Międzygórzu.
KAMYKI
Bardzo lubię teren Masywu Śnieżnika, Gór Złotych i Rychlebskich jeszcze z jednego powodu. Powodem tym są różne kamyki i kamienie o wyjątkowych strukturach, konfiguracjach i kolorach. Nie jestem fachowcem w tej kwestii, ale chciałbym kiedyś coś ładnego z nich zrobić.
Kamienie zebrane po drodze.
Kamienie te przypominają mi, że głęboko pode mną jest rozgrzana lawa, esencja materii, która zetknięta z nicością i zimnem kosmosu, dała nam twardą, skalistą powierzchnię po której stąpamy. Co więcej; żyjemy przecież na stwardniałych, ciągle poruszających się płytach lawy. Z przerażeniem dowiedziałem się ostatnio, że Ziemia z niewiadomych przyczyn zmienia polaryzację biegunów magnetycznych. Inaczej mówiąc; tam gdzie były plusy, tam teraz będą minusy, jak w magnesie… Nie wspominam już nawet o wędrówce biegunów magnetycznych, które z niewyjaśnionych przyczyn poruszają się rok za rokiem o kilkadziesiąt kilometrów w sobie tylko znanym kierunku. Nie do końca wiadomo, jakie procesy tym rządzą i co się w związku z tym dzieje w żelaznym jądrze Ziemi.
Najbardziej w tym wszystkim przeraża mnie słowo “z niewiadomych przyczyn”. To co mamy pod nogami żyje swoim życiem, a my tego do końca nie rozumiemy. Masy lawy płyną, raz skręcając w lewo, a potem w prawo, bez matematycznego planu… To żyje!!!
Przeczytałem ostatnio “Solaris” Lema. Wielki, żywy ocean na planecie Solaris przywiódł mi analogie do morza lawy pod naszymi stopami. Człowiek przedstawiony był tam w konfrontacji z “niezrozumiale żywym” oceanem, którego nie umiał pojąć; oto cytat;

“Wyruszamy w kosmos przygotowani na wszystko, to znaczy na samotność, na walkę, męczeństwo i śmierć. Ze skromności nie wypowiadamy tego głośno, ale myślimy sobie czasem, że jesteśmy wspaniali. Tymczasem, tymczasem to nie wszystko, a nasza gotowość okazuje się pozą. Wcale nie chcemy zdobywać kosmosu, chcemy tylko rozszerzyć Ziemię do jego granic. Jedne planety mają być pustynne jak Sahara, inne lodowate jak biegun albo tropikalne jak dżungla brazylijska. Jesteśmy humanitarni i szlachetni, nie chcemy podbijać innych ras, chcemy im tylko przekazać nasze wartości i w zamian przejąć ich dziedzictwo. Uważamy się za rycerzy świętego Kontaktu. To drugi fałsz. Nie szukamy nikogo oprócz ludzi. Nie potrzeba nam innych światów. POTRZEBA NAM LUSTER.”

W tym kontekście czymże jest nauka? Czyż nie jest ona miarą człowieka, takiego jaki jest on naprawdę?

“(...) nauka zajmuje się tylko tym, jak się coś dzieje, a nie dlaczego coś się dzieje(...).”

Może jesteśmy małymi roztoczami na wielkim cielsku żywej Ziemi, która w kontekście czasu życia planet ma swoisty plan życia, życia mierzonego milionami lat. Może to ona jest prawdziwie żywa, a nie my?

“Człowiek może ogarnąć tak niewiele rzeczy naraz; widzimy tylko to, co dzieje się przed nami, tu i teraz;unaocznienie sobie równoczesnej mnogości procesów, jakkolwiek się nawet uzupełniających, przekracza jego możliwości. Doświadczamy tego wobec zjawisk względnie prostych.”

I ostatni cytat z “Solaris” w kontekście ostatniego spektakularnego lotu w kosmos;

“Człowiek wyruszył na spotkanie innych światów, innych cywilizacji, nie poznawszy do końca własnych zakamarków, ślepych dróg, studni, zabarykadowanych, ciemnych drzwi.”

….dlatego zbieram kamyki, podziwiam je i patrzę na nie z pokorą.
Sarum Keraj; 04 czerwiec 2020

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

TATRY - ZABAWA W KORONY