środa, 20 marca 2019

BARANIA GÓRA czyli ZOBACZYĆ NIEWIDOCZNE


TRASA NR 3/2019 - 17.03.2019 

BARANIA GÓRA czyli ZOBACZYĆ NIEWIDOCZNE

TRASA; Wisła Czarna Wisełka parking – Przełęcz Szarcula – Schronisko Stecówka -szlak czerwony – Skrzyżowanie do Buka – Schronisko Przysłop pod Baranią Górą – szlak niebieski – Biała Wisełka – powrót parking.

Dystans – 21,6 km
Przewyższenia – 910 m.
Najwyższy punkt – Barania Góra 1220m
Wyjście godzina 8.15 – powrót 15.15

Wychodząc w góry wiedzieliśmy, że czeka nas dobra widoczność i słońce. Jednak nie mieliśmy pojęcia, że był to dzień o wyjątkowej widoczności. Prasa rozpisywała się potem, iż Tatry były widoczne nawet z centrum Katowic (ok. 140 km.). W sieci pojawiły się zdjęcia Tatr w tle lądującego samolotu (na Balicach) lub równie niesamowite z Kościołem Mariackim w Krakowie na tle Tatr…
Nasze zdjęcia niestety nie były robione specjalnym sprzętem, a zwykłą komórką. Jednak niosą one w sobie posmak tego, co tam zastaliśmy. Sam urok szlaku, gdy masz świadomość, że pod tobą jest metr śniegu, robi wrażenie. Trasa wytyczona wąską ścieżką, wydeptaną w śniegu, uczucie nieuniknionego tam zimowego wiatru pośród wygiętych pod ciężarem śniegu drzew, jest samo w sobie doznaniem wyjątkowym. I słońce, wszędzie zimne słońce, wciskające się w oczy.
………….


PYTANIA, które powstały mi w głowie w trakcie i po przejściu trasy;
Po co ludzie chodzą w góry, co ich tam ciągnie? Czy to pragnienie zobaczenia więcej poprzez zdobycie lub inaczej mówiąc osiągnięcie wierzchołka góry? Osiągnięcie jednocześnie kilku perspektyw na raz? Która część natury ludzkiej każe iść w góry? Czy to raczej zwykła chemia, w postaci narkotycznych endorfin (hormonu szczęścia) wydzielanych po zmęczeniu? Co „wiecznego” dostrzegają ludzie w górach – przecież góry są najbardziej ruchomą częścią naszej planety, podlegając ciągłym wypiętrzeniom? Może to raczej chęć doświadczenia „ruchu” kosmosu? „Duch gór” - czy to on jest sprawcą naszych pragnień i doznań w górach? A może „Duch Gór” siedzi nam w naszych głowach?
">
MIEJSCA które na nas zrobiły wrażenie –
- polana z kościołem MB Fatimskiej na Stecówce – zimowa cisza z odgłosami nabożeństwa dochodzącymi z kościoła, przeplatającymi się z wiosennym zaśpiewem jakiegoś ptaka, widok na Beskid Śląsko-Morawski,

- pusty czerwony szlak do doliny Czarnej Wisełki z powyginanymi ciężarem śniegu drzewami, które trzeba było wymijać lub przekraczać. Wciskające się w oczy słońce, odbijane dodatkowo od bieli śniegu.
- polana nad schroniskiem Przysłop, gdzie w miarę wchodzenia w górę coraz lepiej rozpoznawalne były szczyty Małej Fatry z dla mnie magicznymi „bliźniakami” Rozsutcem i Stochem majaczącymi nad szczytem Będoszki. Po lewej Rycerzowa po prawej Wielka Racza.


- szczyt Baraniej Góry – platforma widokowa i biała płachta lśniącego śniegu ciągnąca się zboczami. Piękny widok na Tatry, Małą Fatrę, masywy Babiej Góry i Pilska oraz bliski szczyt Skrzycznego i innych szczytów Beskidu Śląskiego. Widok Tatr nie był może najważniejszy; najciekawsze dla mnie było odkrycie, że z platformy widokowej widać było Jeseniki z Pradziadem; nawet po ich prawej stronie wyróżniłem charakterystyczny dwu-szczyt Biskupiej Kopy z Srebrną Kopą. Zawsze pragnąłem z jakiegoś miejsca zobaczyć równocześnie szczyty Sudetów i Karpat; i oto, 140 km ode mnie widzę to co chciałem zobaczyć…







- Biała Wisełka z wodospadami Rodła i przeprawami gdzie wszystko płynie i trudno utrzymać suche buty, wydrążone wiekami kaniony i ciągły szum wody w uszach…

- czym bliżej końca wyprawy tym więcej śladów wiosny; pierwiosnki na odsłoniętych od śniegu zboczach i cywilizacja, która niestety dała o sobie znać intensywnym zapachem spalin...



1 komentarz:

  1. Jakie widoki niesamowite. Na góry mogę patrzeć non stop. Na te niższe i wyższe.

    OdpowiedzUsuń

TATRY - ZABAWA W KORONY