poniedziałek, 29 czerwca 2020

BORÓWKOWA ZE ZŁOTEGO STOKU, czyli DROGI WOLNOŚCI W DNIU WYBORÓW PREZYDENCKICH


Złoty Stok. Szlak przez Góry Złote aż do Borówkowego Wierchu. Droga po polskiej stronie i wzdłuż granicy. Powrót czeską stroną na Bilou Vodę. Dwie wieże widokowe - Jawornik Wielki i Borówkowa. Trochę chemii i trochę historii. Wszystko to w dniu wyborów prezydenckich, w kontekście wolności, Solidarności, prawa do przechodzenia granicy i indywidualnych “Dróg Wolności”.
Dystans – 24,3 km
SUMA ROCZNA NA 2020 r. - 293,5 km. (do PLANU TYSIĄCA KM./ROK brakuje 706,5 km.)
Przewyższenie – 997 m.
Najwyższy punkt – Borówkowa 900 m n.p.m.
Cała wycieczka zapisana jest w TrekPlannerze na portalu Planeta Gór na moim profilu. Poniżej screen. Na czerwono zaznaczyłem trasę.



ZŁOTY STOK 
Złoty Stok jest najstarszym ośrodkiem górniczo - hutniczym w Polsce. Zaczęło się od złota. Ślady eksploatacji złóż sięgają tu X wieku. Henryk IV Probus w 1273 roku zezwolił cystersom na eksploatację tutejszych złóż. Odtąd notuje się ciągły rozwój miasta. W średniowieczu miasto to szczyciło się wyjątkowym tytułem Wolnego Miasta Górniczego. Miastem, a właściwie jego złożami interesowali się wszyscy. Pierwsi byli cystersi i książęta piastowscy. Po pewnym czasie do gry weszła Korona Czeska i Cesarstwo Niemieckie. Złożami interesowały się też wielkie domy handlowe Fuggerów i Turzonów (do dziś możemy oglądać kamienice będące kiedyś ich własnością). Około 1550 roku istniało tu prawie 200 kopalń, z których wydobywano rocznie ponad 100 kg złota. Stanowiło to 8% wydobycia tego kruszcu w Europie. Mniej więcej w tym samym czasie notuje się również szczyt sławy miasta, w okresie, kiedy zakupił je najbogatszy możnowładca w Czechach, Wilhelm Rosenberg. Od 1724 roku miasto wraz z całym Dolnym Śląskiem przeszło pod władanie Prus. Jako ośrodek wydobycia kruszców i minerałów miasto na przestrzeni lat traci powoli na znaczeniu. Ostatnia kopalnia arsenu została tu zamknięta w roku 1961 r. Od tego czasu miasto zarabia na niewątpliwych walorach turystyczno- historycznych tego miejsca i okolic. Szacuje się, że przez czas swego górniczo-hutniczego istnienia wydobyto tu około 10 ton złota i 126.000 ton arszeniku.
Ratusz w Złotym Stoku i "śpiący lew" na tle punktu wyborczego.
Naszą wycieczkę zaczynamy na parkingu przy Delikatesach Centrum (przy Biedronce wprowadzono ograniczenie parkowania do godziny, z zagrożeniem odholowania). Kierujemy się na Kościół Parafialny Niepokalanego Poczęcia NMP (najwyższy w mieście) i dalej ulicą Wojska Polskiego do Rynku. Warto przejść się tą ulicą, by zobaczyć stojące tu zabytkowe kamienice. Przy Rynku znajdują się trzy wyjątkowe miejsca. Jest to centralnie położony ratusz, dziś pełniący rolę punktu wyborczego. Przed budynkiem śpi kamienny lew. Jest to pomnik ku czci żołnierzy - mieszkańców Złotego Stoku, którzy zginęli w I wojnie światowej.
Kamienica Fuggerów. 
Koniecznie należy zwrócić uwagę na kamienicę na rogu Rynku - jest to niegdysiejsza własność bogatego rodu Fuggerów. Idąc do Mennicy mijamy po prawej stronie renesansowy, XV-wieczny Kościół św. Krzysztofa, wybudowany z myślą o tutejszych górnikach. Kościół obecnie jest w remoncie. Idąc szlakiem zielonym mijamy po lewej budynek Mennicy z 1520 roku. Mało które miasto może poszczycić się tego typu obiektem. Z miejscowego złota produkowano tu guldeny i talary. Podążając szlakiem zielonym i czerwonym, mijamy w dole, po lewej stronie tzw Kopalnię Złota. Atrakcja ta jest jednak na tyle znana, że pominę ją w zachwalaniu zalet tego wyjątkowego miasta.
Mennica z XV wieku.
JAWORNIK
Na Jawornik Wielki (872 m. n.p.m.) można wejść z Złotego Stoku w zasadzie trzema szlakami. Z żółtego, zielonego i czerwonego wybraliśmy ten ostatni. Szlak biegnie doliną rzeki o inspirującej nazwie Trująca. Nazwa została ukuta po zaobserwowaniu w niej szkodliwych właściwości dla zdrowia. Fakt ten jest spowodowany zasilaniem rzeki z trzech sztolni i wypłukiwaniem przez wody hałd pokopalnianych. W wodzie przekroczone są stężenia arsenu i antymonu, co wpływa na jej toksyczność i onkogenność. Częste zachorowania na raka w przeszłości doczekały się nawet lokalnej nazwy “choroby złotostockiej”. Złe parametry wody występują głównie w dolnym biegu rzeczki, ale sama nazwa nie zachęcała nas do moczenia stóp:)
Skalisko z "tyrolkami".

Pensjonat Złoty Jar.
Pierwszym mijanym przez nas obiektem jest Skalisko. Jest to nieczynna kopalnia odkrywkowa, która wgryza się w zbocze góry. Imponująca odkrywka jest obecnie wykorzystywana przez miłośników akrobatycznej wspinaczki pomiędzy drzewami i jazdy na tyrolkach (łączna długość lin zjazdowych to prawie kilometr). Imponuje tutaj rozległość zagospodarowanego w ten sposób terenu; jest to około 7 ha “małpich gajów” i “trekkingu między-drzewnego”. Poziome tarasy kopalni powoli zarastają drzewami, co nadaje zboczu ciekawego wyglądu.
W dolinie mijamy przepiękny budynek Pensjonatu Złoty Jar. Jest to ponad stuletnia willa z charakterystycznym przeszkleniem i rzeźbą jelenia naturalnej wielkości przed budynkiem. Jest to przedsięwzięcie w pełni prywatne i komercyjne, ale warte uwagi ze względu na styl, architekturę i otoczenie.
Szlak czerwony wije się dalej, wznosząc coraz intensywniej w górę. Idziemy ciągle lasem w towarzystwie Trującej. Po ulewie, która dość intensywnie wypłukała ścieżki, wpatrujemy się, by znaleźć choć malutki samorodek złota. Niestety całe złoto stąd chyba już wyzbierano:) Można za to znaleźć przepiękne i różnorodne kamyki o ciekawych strukturach.
Skrzyżowanie szlaków - Przełęcz pod Trzeboniem.
Gra świateł na szlaku.
 Po pewnym czasie spotykamy na Przełęczy pod Trzeboniem szlak żółty, który porzuciliśmy w Złotym Stoku. Od tego miejsca czeka nas jeszcze trochę męki przy podejściu trawersem pod Jawornik. Po lewej możemy się już rozkoszować widokiem na dolinę Trującej i panoramą, aż po samą Ślężę. Z tablicy informacyjnej po drodze dowiadujemy się, że góra ta była uważana za miejsce przebywania bogów śmierci. Zdarzało się że znajdowano tam martwe ciała podróżników, których nawiedziła nagła niewytłumaczalna śmierć. Śmierć miała prawdopodobnie przyczynę w trujących związkach arsenu wywołanych przez wysoką temperaturę palonych przez podróżników ognisk.
Wieża widokowa na Jaworniku Wielkim.

Widok w kierunku Złotego Stoku.
Na sam szczyt Jawornika Wielkiego prowadzi oznakowana na żółto droga poza oficjalnym szlakiem turystycznym. Jest tam wieża widokowa. Początkowo trochę mnie zniechęciła niewielka jej wysokość, jednak wchodząc na drugie i ostatnie piętro tej konstrukcji zyskujemy bardzo ciekawy widok w stronę Złotego Stoku. Niestety drzewa zasłaniają widok w stronę Borówkowego… a szkoda. Może należałoby pomyśleć nad powiększeniem konstrukcji.
Wieża widokowa na Jaworniku.
Ze szczytu udajemy się żółtym łącznikiem do szlaku zielonego na Mały Jawornik. Zejście ze szlaku czerwonego na tą niewidoczną ścieżynę jest prawie niewykonalne. Trzeba naprawdę mocno przypatrywać się lewej stronie zarośniętej krzakami ściany lasu, jeszcze przed podejściem pod samą górę, by wypatrzeć na jednym z drzew napis “szlak żółty”.

SZLAK WZDŁUŻ GRANICY, OPUSZCZONA OSADA RÓŻANIEC
Przed Małym Jawornikiem dochodzimy do szlaku zielonego i tym samym docieramy do granicy państwa. Najlepiej jest trzymać się słupków granicznych, by nie zboczyć ze szlaku, gdyż na samym Jaworniku Małym szlak gwałtownie skręca pomimo ścieżki wiodącej prosto. Schodzimy lasem aż do Przełęczy Różanieckiej (583 m. n.p.m.). Jest to najniżej położona przełęcz w paśmie Gór Złotych (Przełęcz Lądecka - 665 m. n.p.m.), stąd jej popularność w wiekach minionych wśród podróżników i kupców. Przełęcz oddziela masyw Jawornika od Masywu Borówkowej.
Przełęcz Jawornicka - początek szlaku zielonego.
Skręcamy tu szlakiem czerwonym na terytorium Czech, by spojrzeć na opuszczoną osadę Różaniec. Kiedy w przeszłości był to bardzo uczęszczany trakt do Złotego Stoku - funkcjonowanie tej wsi miało większy sens. Odkąd Marianna Orańska zbudowała drogę do Lądka przez Przełęcz Jawornicką, sama osada zaczęła powoli upadać. Jej istnienie zakończył nowy porządek polityczny po 1945 roku, kiedy zabrakło chętnych na osiedlenie się tu na mieniu poniemieckim. Z osady pozostał już tylko jeden dom, który widać, że i tak jest niezamieszkały. Wysoka trawa nie pozwala na wypatrzenie pozostałości po domach. Jest to z punktu widzenia kondycji ludzkiej ciekawe miejsce, jednak w praktyce miejsce zgarnęła już przyroda i zakryła prawie całkowicie minione bytowanie ludzi.
Jedyny dom pozostały z osady Różaniec.

Jedyny pozostały tu dom.
Od tego momentu wdrapujemy się już tylko pod górę. Czeski czerwony szlak łączy się z polskim zielonym w jedną ścieżkę. Mijamy Krowią Górę Małą i zaraz potem Krowią Górę Wielką, gdzie otwiera się panorama w kierunku nie tylko Otmuchowa i Złotego Stoku, ale też w kierunku Kotliny Kłodzkiej. Na dość rozległej, bezdrzewnej przestrzeni mijamy wysoką, samotną skałę i dochodzimy do potężnego jawora, na którym widnieje informacja, iż z tego miejsca, za 500 metrów, osiągniemy szczyt Borówkowej.
Krowia Góra Wielka.

Widok w kierunku masywu Jawornika.
Samotna skała na szlaku.

Samotne drzewo przed Borówkowym.
BORÓWKOWY WIERCH
Kiedy zza drzew wyłania się nam smukły walec wieży widokowej, powoli wchodzimy na płaski, trawiasty teren szczytu góry. Oprócz wieży z zamykanym budynkiem gastronomicznym w jednej kompozycyjnej bryle, jest tu jeszcze kilka zabudowań. Jest czeski, czynny punkt gastronomiczny z piwem Holba. Wokół jest około dziesięć drewnianych, podwójnych, zadaszonych ławeczek z stolikiem. Jest też miejsce na ognisko i kilka tablic pamiątkowych.
Wieża na Borówkowej.

Konstrukcja wieży wewnątrz.

Widok w dół wieży.
Borówkowa Góra (900 m. n.p.m.) - niem. Heidelberg, to zwieńczenie dość rozległego masywu górskiego. Miejsce niedoceniane i mało znane, a naprawdę piękne. Pierwsza niemiecka wieża widokowa powstała tu w 1870 r. Obecna wieża została wybudowana w 2006 roku przez czeskie miasto Jawornik i była czwartą tego typu konstrukcją w tym miejscu (pozostałe drewniane uległy w różnych okolicznościach zniszczeniu). Budowla ta ma 25,4 metra wysokości. Jest to konstrukcja stalowa, odeskowana z zewnątrz, o charakterystycznym wyglądzie, przypominającym latarnię morską. Wstęp na wieżę jest bezpłatny. Na samej górze jest bardzo dużo miejsca, a pod sufitem zadaszenia umieszczono tarczę z kierunkami i odległościami do miejsc, które można stąd zobaczyć.
Widok na Śnieżnik i Czarną Górę.

Masyw Jawornika.

Widok na Jesioniki. W głębi Pradziad.

Nad wzgórzem zwanym Wysoki Kamień Jezioro Otmuchowskie.

Droga powrotna - Dolina Białej Wody. Po lewej na horyzoncie Ślęża.

Oryginalny widok z wieży w kierunku Gór Opawskich. W oddali Biskupia Kopa.
Widać stąd Śnieżnik i Czarną Górę. Po lewej od Śnieżnika widać płaski Smrk, Travną, Rudawiec i Kowadło. W oddali widzimy Pradziada z charakterystyczną wieżą na szczycie. Kierując wzrok na opolszczyznę, spostrzegamy zbiorniki wodne Zalewu Paczkowskiego, jeziora Otmuchowskiego i Nyskiego. Dalej na zachód stoi samotna Ślęża i kolejno; Góry Sowie, Góry Stołowe i Orlickie. Panoramę do Masywu Śnieżnika zamykają Góry Bystrzyckie.
Tablica pamiątkowa.
Zdjęcie z historycznego spotkania.
Borówkowa ma swoje miejsce w najnowszej historii Polski i Czechosłowacji. 21 sierpnia 1987 roku na tym szczycie spotkali się przywódcy opozycyjni Polski i Czechosłowacji. W spotkaniu uczestniczyli między innymi Zbigniew Bujak, Jacek Kuroń, Jan Lityński, Józef Pinior, Jirzi Dienstbier, Ladislav Lis, Petr Pospíchal i inni. To spotkanie nie było jedyne. Odbywały się one tutaj i w pobliskim Karpnie. W kilku takich spotkaniach uczestniczył też późniejszy prezydent Czech Vaclav Havel, który w swych wspomnieniach ciepło pisze o Kuroniu, który wnosił w góry dostateczną ilość piwa. Głównym organizatorem spotkań był Warcisław Martynowski z Lądka. Na pamiątkę tych wydarzeń, na Borówkowym, można zapoznać się z tablicą informacyjną z okolicznościowym zdjęciem. Ponadto postawiono tam kamienny monument z trzema cytatami; “Nie ma wolności bez solidarności” Lecha Wałęsy, “Istnieją rzeczy za które warto cierpieć” Vaclava Havla i “Przemoc nie jest oznaką siły, lecz słabości” księdza Jerzego Popiełuszki.
Monument z cytatami.
Jako mieszkaniec województwa śląskiego, z uwagi na pandemię, mam zakaz wchodzenia do Republiki Czeskiej. Uważam ten zakaz jako nielogiczny i głupi, ponieważ jest skierowany w mieszkańców Śląska, jakoby byli oni odrębnym od Polski bytem. Czesi mogą wjeżdżać na Górny Śląsk i się tu narażać na zarażenie… my nie możemy wjeżdżać do Czech. Wkurzają mnie markety w mojej okolicy, głównie budowlane, pełne Czechów. W ramach mojego prywatnego buntu zeszliśmy szlakiem czerwonym na terytorium Czech.

SZLAK WZDŁUŻ POTOKU BIAŁA WODA
Żegnam Borówkową Górę. Miałem w planach trzy skalne twory; Skalni Vrch, który minąłem nie zauważywszy wejścia; Białą Skałę, której nie mogłem wypatrzeć i Wysoki Kamień, na który idąc, pogubiłem się ze względu na złe oznakowanie szlaku i zawróciłem, rezygnując z jego zobaczenia. Tak oto znaleźliśmy się na zejściowym szlaku zielonym w kierunku Bilej Vody.
Widok z Szafarzowej Skały na Borówkową.

Na Szafarzowej.
Na trasie tej należy zobaczyć Szafarzovą Skalę. Jest to wysoki twór skalny z stromym podejściem i prawie pionowym urwiskiem na końcu. Na samej górze jest miejsce widokowe, gdzie centralnie widzimy Górę Borówkową z sterczącą z niej wieżą. Od tego miejsca idziemy już asfaltową drogą. Droga nasza przeplata się z strumykiem Biała Woda. Kiedy spoglądamy w jego wartkie wody faktycznie zauważamy mleczną barwę. Po drodze znajduję skupisko grzybów - jest ich mnóstwo i są wielkie - jak w jakimś śnie. Wszystkie one jednak mają robaczych lokatorów. Przed sobą widzę dwóch Czechów; jeden z nich niesie pełną siatkę grzybów…
Grzyby po drodze.
Przed granicą z Polską przechodzimy obok okazałego kompleksu budowlanego - jest to pałac w Bilej Vodzie.
Pałac w Bilej Vodzie.

Dzikie czereśnie - pyszne...
Pierwsza wzmianka o pałacu pochodzi z 1691 jako dobro Franciszka Karola von Lichtenstein-Castelcorna, arystokraty z Alzacji. Pałac w swojej długiej historii miał jeden bardzo ciekawy epizod. W 1854 r. pałacyk wraz z majątkiem nabyła Marianna Orańska, właścicielka dóbr w Kamieńcu Ząbkowickim i klucza strońskiego, leżącego nieopodal, w Prusach. Pałacyk leżał za granicą, czyli w państwie austro-węgierskim. Za mezalians, godzący w pruską rodzinę królewską, w obręb której należała (miała nieślubne dziecko z holenderskim kochankiem, z którym żyła, pomimo świętych więzów małżeńskich z Albrechtem Pruskim), została skazana na banicję. Mogła w Prusach przebywać tylko jeden dzień. Mając tą karę na uwadze Marianna wykupiła ową posiadłość, by móc szybko wjechać i wyjechać z państwa, gdzie miała prawie cały majątek. Obecnie pałac jest zaadoptowany na szpital psychiatryczny. Budynek jest umiejscowiony w bardzo pięknym miejscu; rozpościera się stąd rozległa panorama w kierunku Paczkowa. Mijamy dzikie drzewa czereśni i budynek w którym znajduje się, jak głosi napis, “psychiatrycka komuna”. Podążając dalej szlakiem zielonym przechodzimy granicę państwa. Wchodzimy do Złotego Stoku główną drogą od strony Paczkowa. Szlak wiedzie nowym chodnikiem. Po drodze odwiedzamy wyremontowane wapienniki. Warto wejść na ten gigantyczny piec, by nie tylko nasycić swoją ciekawość co do funkcjonowania obiektu, ale by nacieszyć się panoramą okolicy.
Widok w kierunku Paczkowa.

Wapienniki w Złotym Stoku.
WOLNOŚĆ
“Wolność kocham i rozumiem. Wolności oddać nie umiem.” tak grają i śpiewają Chłopcy z Placu Broni.
Dziś wolne wybory prezydenckie. Idąc szlakiem nie wiedziałem jeszcze jaki będzie ich wynik. Oczywiście oddałem też swój głos w tych wyborach. Demokracja podyktowała nam werdykt na drugą turę.
Podczas trasy miałem wiele czasu, by myśleć o istocie wolności; Marianna Orańska, która nie mogła być dłużej w Prusach niż jeden dzień; spiskowcy Solidarności i ich spotkanie na Borówkowym, czyli Havel vs Kuroń. W każdym z tych przypadków “zniewoleni” bohaterowie sytuacji zrobili coś, by złamać niedorzeczne ograniczenia. Marianna Orańska kupiła pałacyk kilka metrów od pruskiej granicy, by jak najdłużej móc przebywać w swoich dobrach. Havel z Kuroniem przeprowadzili spotkanie “na szczycie” - w tym przypadku na granicy, by knuć jak rozmontować komunę. W własnym kontekście myślałem też nad wolnością przekraczania granicy, którą mi zabrano jako mieszkańcowi województwa śląskiego. Może w mało wyrafinowany sposób też po swojemu zaprotestowałem; po prostu zszedłem na czeską stronę, łamiąc absurdalne dla mnie prawo.
Wolność - co to jest? Definicja stanowi: brak przymusu, możliwość działania z własną wolą, sytuacja w której można dokonywać wyborów spośród wszystkich dostępnych opcji.
Definicji wolności jest jednak wiele. Jest wolność liberalna, gdzie jesteśmy wolni od jakiegokolwiek przymusu, czy to religijnego, obyczajowego, czy to ekonomicznego (Smith, Mill, Locke). Jest wolność jako działanie ludzkie nie uwarunkowane obiektywnymi procesami (wolna wola, determinizm) - św. Augustyn, Leibniz, Spinoza, Fichte, Kant. Wolność przysługuje człowiekowi z natury (Hobbes, Rousseau). Wolność jest tworem ewolucji kulturalnej i społecznej (Montesquieu, Hayek). Wolność jest brakiem ograniczeń i ma charakter negatywny (Hobbes). W wolności rozumianej pozytywnie jest możliwość realizacji rozumnych celów (Hegel). Wolność przysługuje przede wszystkim jednostce (Constant de Rebecque). Wolność to kategoria zbiorowości, gdzie niekoniecznie liczy się jednostka (Rousseau, Marks). Jest “wolność od” robienia i działania, w opozycji do “wolności do” czynienia lub zaniechania, jako kategorie negatywne i pozytywne. Jest wolność w ujęciu egzystencjalistów, gdzie człowiek zostaje przez świat zewnętrzny i innych ludzi uprzedmiotowiony, a wchodząc w role społeczne zapomina o swojej esencji i wyjątkowości. Wolność nie jest tu sensem życia, jest ona wyborem i zasadza się w uświadomionej samotności jednostki (Kierkegaard, Nietzsche, Sartre, Heidegger).
Idąc na wybory, sami o tym nie wiedząc, wybieramy spośród różnych rodzajów wolności. Za daną formą wolności stoi konkretny kandydat. Wybierzmy właściwie... i podejdźmy do wybranej demokratycznie formy wolności w sposób należyty.
Sarum Keraj; 28 czerwiec 2020

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

TATRY - ZABAWA W KORONY