czwartek, 5 grudnia 2019

TURBACZ czyli ZADUSZKI W GORCACH

TURBACZ czyli ZADUSZKI W GORCACH


TREKKING. Na późną jesień proponuję wędrówkę w duchu zadumy. W Gorcach spotkałem przyszłego papieża, widziałem też jak partyzanci bronią budynku schroniska i jak ono płonie. Jest tutaj wiele miejsc pamięci. Góry same w sobie skłaniają do przemyśleń; jednakże kiedy wędrówkę połączymy z wspomnieniami o tych, co odeszli, a kiedyś tu byli, droga nabiera zgoła innego charakteru.

Dystans – 26,1 km
Przewyższenie – 901 m
Najwyższy punkt – Turbacz 1310 m n.p.m.
Cała trasa zapisana jest w TrekPlannerze na Planecie Gór. Poniżej link do mojej trasy:

https://www.planetagor.pl/places/application/TrialPage.php?ID=28484

Nie ma ludzi, nie ma szlaku, nie ma sygnału GPS.Punkt wyjścia zaplanowałem w wsi Obidowa. W miejscu, gdzie przechodzi szlak zielony jest dość obszerny parking. Są tam zamieszczone informacje o parkingu płatnym, ale podejrzewam, że informacja ta dotyczyła części prywatnego terenu i obowiązywała tylko w okresie kanikuł.





Samotne wędrówki mają to do siebie, że maszerując i podziwiając otoczenie, człowiek zapomina o kontroli poprawności trasy. Za parkingiem stał słup informacyjny kierując mnie na prawo. Jednak zamiast skręcić przed rzeką, skręciłem w ulicę za rzeką. Długo szedłem, kiedy zorientowałem się, że po bokach nie ma zielonego znakowania. Lokalizacja w telefonie nie działała, bo jak to często bywa w dolinach, nie było sygnału GPS. Ponadto idąc drogą wzdłuż rzeki i podziwiając łąki pełne szadzi, czekałem, kiedy droga poprowadzi ostro pod górę, bo tak dyktował planner - jednak to nie następowało.
Zorientowałem się, że właściwy szlak biegnie równolegle za rzeką i z każdym metrem oddala się ode mnie. Postanowiłem zawrócić, skręcić ostro na lewo, przejść przez rzeczkę i iść ciągle pod górę leśną ścieżynką wyznaczającą prawdopodobnie jakieś administracyjne areały leśne. Po pewnym czasie doszedłem prostopadle do szlaku zielonego, który piął się na grzbiet. Zielony szlak doszedł niebawem do szlaku o kolorze czarnym.



Turbacz - ośmiornica, bez jednego ramienia.Szlak czarny prowadzi jednym z siedmiu grzbietów odchodzących z Turbacza. Sam Turbacz porównuję z ośmiornicą, jednak tylko z siedmioma ramionami; szczyt Turbacza jest głową ośmiornicy i grzbiety odchodzące promieniście jako ramiona. Patrząc z góry na mapę widzimy taką niesymetryczną gwiazdkę z środkiem w Turbaczu. Od szczytu odchodzi siedem grzbietów, a przy schronisku krzyżują się wszystkie ważniejsze szlaki. Podążałem pasmem Bukowiny Obidowskiej mając po lewej, za dolinką, krótkie odgałęzienie Średniego Wierchu, a po prawej pomiędzy drzewami coraz wyraźniej i pełniej, panoramę Tatr. Szczyty górskie płynęły jak łódka o setkach masztów po morzu mgły.
Sam Turbacz też jawił się coraz wyraźniej. Trasa od połączenia z szlakiem biegnącym od Polany Waksmundzkiej, stawał się widokowo coraz bardziej atrakcyjny. Mgły na Podhalu nie ustępowały, dzięki czemu Tatry spoglądały na świat zza specyficznej pierzynki.
Niestety droga prowadząca do celu była potwornie wyjeżdżona. Eksploatacja lasów, granicząca moim zdaniem z rabunkową gospodarką leśną, żłobi leśne drogi wleczonymi, wyciętymi drzewami lub transportem gotowej dłużycy. Teren po którym szedłem nie jest parkiem narodowym, zatem nie istnieją ograniczenia do rabunkowych praktyk. Spotykam te widoki często podczas swoich podróży nie tylko po polskich górach ale i czeskich i słowackich. Jest to przykre w kontekście ochrony przyrody.



Świadectwa pamięci.Po drodze spotykam pierwsze miejsce pamięci. Jest to jedno z trzech miejsc w Gorcach poświęconych pamięci papieża Jana Pawła II - to kaplica Matki Boskiej Leśnej Królowej Gorców. Wybudowano ją w obecnym kształcie, mając nadzieję, że papież podczas swojej pielgrzymki do Polski poświęci ją osobiście. Jednakże to nigdy nie nastąpiło. Papież otrzymał symboliczne klucze do tego miejsca.
Mijam też drugie miejsce pamięci. Pomnik poświęcony żołnierzom Armii Krajowej i Ludowej Straży Bezpieczeństwa Zgrupowania Błyskawica Józefa Kurasia “Ognia” Oddziału “Wiarusy” walczących w Gorcach w latach 1942-49. Monument przedstawia krzyż brzozowy z zatkniętą na nim czapką żołnierską z orzełkiem charakterystycznym dla Armii Krajowej.





Budują - płonie - budują - płonie - zbudowali.Schronisko pod Turbaczem jest pięknie usytuowane. Nosi ono imię Władysława Orkana, piewcy, orędownika i mieszkańca tych gór.
Pierwsze schronisko na polanie Wisielakówka zostało oddane do użytku w 1925r. za sprawą profesora Sosnowskiego i własnie Władysława Orkana. Drewniane schronisko przetrwało do 1933r. kiedy spłonęło, podpalone przez nieznanych sprawców. Drugie schronisko wybudowano już w obecnym miejscu i w czasie II wojny światowej było ważnym miejscem ruchu oporu. W 1943 r. w wyniku działań wojsk niemieckich, budynek został po walkach partyzanckich spalony. Trzecie, obecne schronisko wybudowano na fundamentach poprzedniego w latach 1953-57. Wyobraźmy sobie palące się schronisko i krzyki niemieckich żołnierzy...
Sprzed budynku rozpościera się wyjątkowa panorama Tatr. Polecam oficjalną stronę schroniska z kamerką internetową zamontowaną na elewacji i skierowaną właśnie w kierunku Tatr.







Kiczora - Trzy Kopce - Czoło Turbacza.Spod schroniska widać doskonale Halę Długą i po drugiej stronie wzniesienie Kiczory - Trzy Kopce. Szlak prowadzący przez halę obfituje w niczym nie zmącone widoki. Łagodnym zejściem podążamy do siodła, gdzie jest ławeczka i tablica informacyjna z dobrze rozrysowaną panoramą Tatr z nazwami poszczególnych szczytów. Warto sobie uzupełnić edukację związaną z nazwami podstawowych, najwyższych szczytów Tatr, widząc je dodatkowo jak na dłoni.





Podążamy na wierzchołek Kiczory. Po drodze mijamy budynek dawnej owczarni wybudowany w latach 50-tych XX wieku. Znajdowała się tam pierwotnie doświadczalna hodowla owiec Instytutu Zootechniki w Bielance. Obecnie, po generalnym remoncie mieści się tam terenowa sala edukacyjna i punkt informacji turystycznej czynny w okresie letnim.



Z Kiczory możemy zobaczyć panoramę na wschód z charakterystycznym wierzchołkiem Lubania z wieżą widokową stojącą na szczycie. W dole na południowy wschód widzimy Jezioro Czorsztyńskie. Na szczycie jest też miejsce na odpoczynek, stół i ławy. Wracamy robiąc okrążenie przez ścieżkę edukacyjną Trzy Wierchy z zanikającymi tu powoli młakami z siedliskami storczyków. Ostatecznie znów przechodzimy przez Halę Długą, by wrócić pod schronisko.
Będąc tu, warto również udać się na Czoło Turbacza szlakiem niebieskim. Droga wygina się po grzbiecie w rogal, na końcu którego znajduje się skaliste wzniesienie zwane właśnie Czołem Turbacza. Po drodze w panoramie na zachód widzimy Babią Górę a na północ Beskid Makowski z Luboniem na pierwszym planie.





Człowiek, który zostanie papieżem.Po drodze mijamy Szałasowy Ołtarz - miejsce, gdzie młody kapłan Karol Wojtyła 17 września 1953r. odprawił pierwszą mszę stojąc przodem do wiernych - wtedy była to odważna nowość w Kościele Katolickim. Późniejszy Papież uwielbiał wędrówki górskie - bywał w Gorcach często. Prof, dr Jerzy Janik wspomina to zdarzenie;
„… Pewnego wieczoru, późnym latem 17 września 1953 roku, znaleźliśmy się wraz z Wujkiem (jeszcze wtedy nie biskupem) - u podnóża Gorców we wsi Klikuszowa. Wszystkim spodobała się idea nocnego podejścia na Turbacz; była piękna pogoda, noc księżycowa. Podejście (z dyskusją oczywiście) trwało kilka godzin. Wyszliśmy wreszcie na halę przy tak zwanym Czole Turbacza. Stał tam wielki szałas pełen siana. Zanim jednak poszliśmy spać rozpaliliśmy ognisko, coś jedliśmy i śpiewali...
Na wycieczkach Wujek odprawiał dla nas Mszę św. Tam pod Turbaczem powiedział: Wiecie co, w Kościele próbują wprowadzić elementy nowej liturgii. Jednym z tych elementów jest pozycja kapłana odprawiającego Mszę św. ma on mianowicie stać twarzą do wiernych. Zróbmy tak. W drzwiach szałasu umocowaliśmy deskę, dla wzmocnienia konstrukcji, wsunęliśmy kopkę siana. Wujek stanął wewnątrz szałasu, twarzą do nas, przy desce, która stała się ołtarzem a my na zewnątrz szałasu. In nomine Patris… zaczął, oczywiście po łacinie, na zmianę języka trzeba było poczekać jeszcze parę lat.”
Można sobie tu wyobrazić tą scenę...
Oprócz wspomnianej już Kaplicy Matki Boskiej Leśnej, ołtarza, będącego częścią zwykłej stodoły na siano, z której pozostała tylko symboliczna elewacja, było jeszcze w Gorcach trzecie miejsce związane z Janem Pawłem II - Papieżówka, schron robotniczy w dolinie Kamienicy. Tam, w 1976r. przez długi okres czasu przebywał samotnie medytując biskup Karol Wojtyła.





Ludzie którzy tu byli.Na Czole Turbacza, na jednej ze skał widnieje tajemnicza inskrypcja, którą Władysław Orkan w powieści “W roztokach” odczytał jako “Koldras Lacki”. Jest to prawdopodobnie inskrypcja z czasów Konfederacji Barskiej i upamiętnia żołnierza zmarłego od ran. Badacze dopuszczają też inne pochodzenie napisu, otóż może on wiązać się z powszechnymi tu zbójnikami lub z Franciszkiem Lackim - pracownikiem kancelarii dworskiej. W 2001 roku wmurowano tutaj tablicę upamiętniającą zmarłych ratowników Podhalańskiej Grupy GOPR. Warto się przy niej zatrzymać.
Wracając mijamy kolejną tablicę pamiątkową upamiętniającą miejsce śmierci Jana Kwiecińskiego - wybitnego naukowca, profesora Zakładu Fizyki Teoretycznej Instytutu Fizyki Jądrowej w Krakowie. Na tablicy widać dwie jego postacie; na rowerze i z plecakiem i kijkiem. Człowiek ten oprócz tego, że był wybitnym naukowcem, był też miłośnikiem muzyki, narciarstwa a przede wszystkim gór, w tym wspinaczki alpejskiej; zmarł w tym miejscu podczas jednej z samotnych wypraw rowerowych w upalny sierpniowy dzień.
Po raz trzeci przechodzę obok schroniska, tym razem już definitywnie go żegnając. 10 minut na wierzchołek Turbacza - 1310 m. npm. Szczyt to duży plac z ławkami, krzyżem i monumentem w centralnej części. Powalone wokół drzewa pozwalają na kontemplowanie okolicznej panoramy na południe i zachód. Właściwie to żegnam się tutaj z tak rozległym widokiem Tatr.







Stare Wierchy - ćwiczenia z wyobraźni.Idę w dół szlakiem czerwonym na Stare Wierchy. Nie ma już tu tak imponujących miejsc widokowych jak na Turbaczu. Po drodze mijam jeszcze jedno miejsce symboliczne. Na szczycie Obidowca znajduje się miejsce upamiętniające katastrofę lotniczą, w trakcie której w 1973 r. zginęła Anna Skalińska - matka chorego dziecka, które w trudnych warunkach atmosferycznych wiezione było z Nowego Targu do szpitala w Rabce Zdroju. W katastrofie ucierpiały trzy osoby; pilot awionetki, matka dziecka i mały, chory pacjent. Paradoksalnie jedynie dziecko wyszło z tego zdarzenia bez większych obrażeń, pilot doznał ciężkiego urazu kręgosłupa a matka zginęła na miejscu. Miejsce pamięci składa się głównie z szczątek samolotu.



Schronisko Stare Wierchy.Mam tutaj dwa obrazy. Pierwszy obraz to knajpa z XVI wieku, kiedy biegła tu tzw. Droga Królewska, koncentrując tu cały ówczesny ruch kołowy.
Drugi obraz to zbliżające się 10 stycznia 1945r. wojska niemieckie, które natrafiają na oddział partyzancki AK “Setka - Limba” i oddział AL “Za wolną Ojczyznę”. Partyzanci mieli tutaj od początku wojny bazę przerzutową. Wywiązała się regularna walka, którą Niemcy wygrali wypierając partyzantów w stronę Turbacza. Budynek został podpalony. Obecne schronisko zbudowano tu dopiero w 1974r.





Z tego miejsca to już tylko kawałek w dół do parkingu w Obidowej, gdzie kończę trasę.

2019 Sarum Keraj

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

TATRY - ZABAWA W KORONY