poniedziałek, 27 stycznia 2020

ŚLĘŻA czyli HOROSKOP NA ROK ŚWINI (DZIKA)

TREKKING. Jeśli ktoś miał do czynienia z Ślężą, to wie, że to magiczna góra. Zbocza pokryte kamieniami sprawiają, że idziemy jakby przez swoiste starożytne cmentarzysko. Opowiem o tej górze w kontekście podsumowania minionego roku - ale nie tego - kalendarzowego; 25 stycznia kończy się rok świni (dzika) w kalendarzu chińskim. Wykorzystując magię miejsca zabawię się w sprawdzenie horoskopów stawianych rok temu. Następny mój artykuł będzie dotyczył przyszłości, czyli horoskopu na nadchodzący rok szczura.


Dystans – 16 km
Przewyższenie – 758 m.
Najwyższy punkt – Ślęża 718 m n.p.m.
Cała trasa zapisana jest w TrekPlannerze na Planecie Gór. Poniżej link do mojej trasy:



Góra polecana dla początkujących i nie tylko.
758 metrów wysokości - phiii … nawet nie przekracza tysiąca metrów. Jeśli ktoś widzi w Ślęży pagórek niegodny uwagi, to się myli. Jej wybitność (około 500 metrów) może niejednemu turyście wycisnąć siódme poty. Jest ona wyjątkowo rozpoznawalna. Górę widać między innymi z masywu Śnieżki, Śnieżnika a nawet Pradziada w Jesionikach. Jest widziana przez kierowców zbliżających się do Wrocławia. Jeśli ktoś chce rozpocząć przygodę z górami to powinien brać ją pod uwagę. 
Górze tej trzeba oddać wyjątkowy szacunek. Tak naprawdę nic o jej najdawniejszej historii nie wiemy, oprócz tego, że wiązała się z kultem solarnym, prawdopodobnie już od epoki brązu. 
W kronice Thietmara(1017 r.) w dziale dotyczącym wojny Bolesława Chrobrego z Henrykiem II czytamy;
“Owa góra wielkiej doznawała czci u wszystkich mieszkańców z powodu swego ogromu oraz przeznaczenia jako że odprawiano na niej pogańskie obrzędy.” 
Jest to pierwszy spisany dowód na to, że góra od bardzo dawna łączyła się z czymś duchowym. Ponadto rzeźby kultowe z charakterystycznym iksem głęboko wyrytym w marmurze, dają do myślenia. Próbowałem zgłębić naukowe meandry śladów, rzeźb i znalezisk dotyczących tej Góry (“Tajemnice Góry Ślęży” Wacław Korta). Jedno, co mi pozostało po próbie ogarnięcia tej wiedzy, to świadomość, iż jest kilka prawdopodobieństw, co do źródeł kultu i przypominają one inne ślady, praktycznie z całego świata… sic! 
Myślę, że każdy z nas osobno powinien, doświadczając tej góry, poczuć ją na własny, indywidualny sposób.


Rok świni (dzika) - co to takiego?
Na szczycie Ślęży stoi starożytna rzeźba niedźwiedzia, nazywanego też DZIKIEM - ten drugi zwierz przywołany jest tutaj z mitologii celtyckiej (celtowie też uważali górę za świętą), dał mi pretekst do powiązania, którego się tutaj dopuszczam.
Horoskop chiński jest już znany od 3 tysięcy lat. Długowieczność wierzenia w prawidła tego sinusoidalnego cyklu daje mi do myślenia. Cykli, które są obserwowane przez ludzi od tysiącleci, nie można tak łatwo bagatelizować. Oceńcie sami… jeśli ktoś nie wierzy, jest to ciekawa zabawa.
Cały pełny cykl to 60 lat. Każdy rok ma swojego zwierzęcego patrona wraz z jednym z pięciu żywiołów (12 x 5 = 60). Rok, który się kończy miał patrona w postaci świni (dzika) i jest to ostatni zwierz w panteonie horoskopu. Żywiołem tego roku była ziemia. Ponadto rok świni zamyka cykl 12 lat, czyli - ...witajcie w nowych czasach:)
Jaki to był rok? Świnia to zwierzę sympatyczne i ogólnie zadowolone z życia. Zwierzę to jest kojarzone w horoskopie jako korzystające z przyjemności jakie daje świat. Duże znaczenie ma wolność i piękno. Świnia nie rozumie, że trzeba się napracować, żeby korzystać z życia lub żeby coś mieć. Cena nie ma w tym roku znaczenia; znaczenie ma przyjemność sama w sobie. Rok pod znakiem świni jest hojny i dzielący swe walory równo, bez uprzywilejowania. Przesłaniem tego roku było - “ludzie nie martwcie się, bądźcie szczęśliwi!” Świnka lubi jednak błotko - oprócz sytości jest bałagan, a niekiedy nawet chaos, w którym można się pogubić. Żywioł roku ziemia dodatkowo wskazuje, by patrzeć raczej w dół. Faktem jest, że ludzie spod różnych znaków i żywiołów mniej lub bardziej wpasowywali się w “klimat” tego roku.





Wejście - kamienne cmentarzysko
Wędrówkę rozpocząłem od parkingu przy Armii Krajowej niedaleko schroniska “Pod Wieżycą”. Przy samym parkingu miałem przyjemność zetknąć się z rzeźbą zwaną “mnichem”, która bardziej przypomina “kręgiel” i taką też nosi drugą nazwę. Jest to prawdopodobnie słup graniczny z czasów średniowiecza, jednak starożytne “iks - x” odkryte pod cokołem wiąże go z innymi rzeźbami z góry Ślęży, posiadającymi na sobie ten tajemniczy, choć prosty znak. 


Przed schroniskiem “Pod Wieżycą” zaczyna się właściwy szlak. Warto przypatrzeć się pomysłowej makiecie góry stworzonej z mozaiki. Znajduje się ona przy ławkach na rozstaju szlaków przed schroniskiem. Z makiety korzystają głównie dzieci wchodząc zawczasu na “mozaikową górę”. 


Wybieram żółty szlak przez Wieżycę. Na tej pośredniej górze w drodze na Ślężę znajduje się dość ładna i wkomponowana w krajobraz wieża Bismarcka. Wejść można na nią w określonych godzinach za 5 złotych od głowy.
Mniej więcej w połowie drogi znajduje się starożytny posąg tzw. panny z rybą i niedźwiedzia. Rzeźby pomimo ogrodzenia nie uchroniły się od wandalizmu - na niedźwiedziu z przykrością zauważyłem jakieś współczesne inicjały. 



Pod górę idzie się wśród rozsypanych skał, które sterczą po cały dostępny horyzont z większą lub mniejszą intensywnością. Osobiście krajobraz skojarzył się z starożytnym cmentarzyskiem z kamieniami nagrobnymi. Krajobraz choć wydawałoby się, że jest ponury, ale ma w sobie wiele piękna. 



Szczyt - niedźwiedź zwany dzikiem 
Szczyt jest dość sympatyczną polaną zabudowaną kilkoma obiektami. Najwyżej usadowionym jest kościół p.w. Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny, a najwyżej wznoszącą się budowlą jest nadajnik Radiowo - Telewizyjnego Centrum Nadawczego (136 metrów). 
Pod drzewem, zrzucającym w czasie mojego pobytu drobne igiełki lodu, stoi figura niedźwiedzia zwana też dzikiem. Na jego podbrzuszu widzę charakterystyczny “iks - x”. Figura na oko przypomina bardziej niedźwiadka niż dzika, ale pretekst do podsumowań zostaje:)
Jaki był dla mnie ten rok, którego symboliczne zakończenie przyszedłem tu świętować. Udało mi się przejść zakładane 1000 kilometrów po górach (udokumentowałem na Planecie Gór). Pokonałem przy tym wysokość prawie 50 kilometrów przewyższenia. Zobaczyłem wiele pięknych miejsc. Kosztowało mnie to jednak wiele wysiłku i niekiedy musiałem zapłacić za to więcej, niż mi się pierwotnie wydawało - jednakże było warto. Nie zdobyłem żadnej korony górskiej a niekiedy plątałem się w chaosie rozwiązań lub gubiłem się po prostu na szlaku. Jednak rok był dla mnie hojny. Czytając mój osobisty horoskop chiński na ubiegły rok, pasuje jak ulał. Zachęcam do osobistego sprawdzenia czy Wasz horoskop pasuje z tym co Was spotkało.



Wieża geodezyjna
Osobiście miałem najwięcej radości z wejścia na wieżę geodezyjną znajdującą się na najwyższym punkcie góry. Uczyniłem to dwa razy, chociaż zmarzłem tam sromotnie rozkoszując się długo widokami. Osoby trochę bardziej korpulentne mogą mieć problem z wejściem ponieważ przejścia pomiędzy poziomami są bardzo wąskie. Każdy kto tu wchodzi zostawia na dole plecak, bo wejście z nim jest niemożliwe. No cóż… geodeci, dla których to wybudowano musieli być dobierani według miary szczupłości:)



Moim zdaniem jest to najlepsze miejsce na górze. Widać stąd nawet Pradziada majaczącego gdzieś w oddali. Naprzeciwko w równym rzędzie stoi jak wielka fala pasmo Gór Sowich. Z lewej wychyla się zza nich Śnieżnik. Można też zauważyć Borową, Góry Kamienne z Waligórą i samą jej wysokość Śnieżkę. Bez trudu można wyodrębnić SkyTower we Wrocławiu.







Zabudowania
Na szczycie budowano zawsze obiekty, które były w danych czasach najważniejsze. Na początku ubiegłego tysiąclecia był tu klasztor augustianów, który zastąpił w tym miejscu jakieś pogańskie zabudowania. Był też gród założony przez Piotra Własta, a splądrowany przez husytów. Był i jest nadal kościół, który dzięki staraniom parafii został pięknie odnowiony (msze w niedzielę o 16-tej). Jest też schronisko wybudowane tutaj w latach 1908-9 na miejscu starszego, powstałego tu niecałe sto lat wcześniej. W dzisiejszych czasach najwyższą budowlą jest wieża telekomunikacyjna, która góruje tutaj ponad wszystkim. Istnienie tego obiektu jako najwyższego na “świętym” szczycie daje mi ciekawą i przewrotną refleksję o tym jaki “bożek” jest w dzisiejszych czasach na piedestale historii i wierzeń... 




Zejście
Schodzę bardzo atrakcyjnym szlakiem niebieskim. Po drodze mijam wiele formacji skalnych i pełno głazów rozsianych jak szczątki budowli po gigantycznym wybuchu.
Istnieje legenda dlaczego tak wyglądają obecnie zbocza Ślęży. Otóż w miejscu gdzie stoi góra było kiedyś wejście do piekła. Pewnego razu, kiedy diabły były na powierzchni ziemi, zwarły się one w walce z aniołami. Hufce anielskie ustawiły się w miejscu Gór Sowich. Wybuchła między nimi prawdziwa bitwa. Orężem były skały, które latały w powietrzu w jednym i drugim kierunku. Aniołów było więcej i po stronie diabelskiej usypała się cała góra wrzucanych tu skał. Walkę wygrały zastępy anielskie, po tym jak diablęta zorientowały się, że na miejscu wejścia do piekieł powstała cała góra rzuconych w ich kierunku skał blokująca portal do piekieł. Spłoszone świadomością, że nie dostaną się z powrotem do “domu”, rozpierzchły się po całej okolicy i do dziś krążą szukając tu i ówdzie bram piekieł. Góra zatem łączy piekielne z niebiańskim, usypana rękami aniołów jest korkiem zatykającym piekło, a na zboczach leży wiele odłamków z niegdysiejszej bitwy.





Nazwa “Ślęża” posiada kilka tajemniczych choć “prawdopodobnych” źródeł pochodzenia. Biorąc pod uwagę źródła z etymologii słowiańskiej, wywodzi się nazwę góry od “ślęgi” - mokrej pogody, błota. Etymologia germańska wywodzi nazwę góry od germańskiego plemienia Silingów - teoria stworzona raczej dla potrzeb przedwojennej niemieckiej dialektyki.
Osobiście podoba mi się skojarzenie łacińskie - “in monte silencii” - góra milczenia (pojawia się ta nazwa w 1108 r.). Podobna nazwa znajduje się w dziele biskupa Thietmara - Silensi (1017 r.), czyli “śląska” - jedna litera, a już można stworzyć nową teorię dotyczącą znaczenia i pochodzenia słowa Ślęża.
Zatem wszystkiego najlepszego na nowy chiński rok szczura. Niech obfituje w wiele nowych, pięknych i wysokich gór. Za tydzień, a propos kolejnej wyprawy, zamieszczę horoskop na nowy rok szczura.
Sarum Keraj 2020


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

TATRY - ZABAWA W KORONY