niedziela, 10 maja 2020

KOLOROWE JEZIORKA I SKALNIK czyli “pewnych rzeczy nie da się opisać”


Skalnik to najwyższy szczyt Rudaw Janowickich należący do Korony Gór Polski i Korony Sudetów. Zdobycie tej góry połączyłem z Kolorowymi Jeziorkami w masywie Wielkiej Kopy. Trasa malownicza i obfitująca we wrażenia nie tylko wizualne, ale angażujące różne zmysły. Tylko od nas zależy odbiór czekających nas tam bodźców.

Dystans – 18,6 km
Przewyższenie – 906 m
Najwyższy punkt – Skalnik 945 m n.p.m.
Cała wycieczka zapisana jest w TrekPlannerze na portalu Planeta Gór. Poniżej link do tej trasy:
https://www.planetagor.pl/places/application/TrialPage.php?ID=30265

WIEŚCISZOWICE
Miejscowość, ze względu na bliskość Kolorowych Jeziorek, jest często brana pod uwagę jako punkt startowy wycieczek i przede wszystkim jako punkt parkingowy. W miejscowości znajduje się szereg płatnych parkingów, które dziś, a myślę że też w tygodniu, są puste. Pewnie zapełniają się głównie na weekendy. Wieś ma swój indywidualny urok poniemieckich Sudetów. Warto rozglądać się i wyłowić liczne miejsca, a nawet całe budynki, gdzie czas się zatrzymał, zamrażając tu wyjątkowe piękno i urok.
Wieściszowice, początek trasy.

KOLOROWE JEZIORKAJeziorka nie są tworem natury. Natura raczej objęła w posiadanie coś, co stworzył człowiek. Licznie występujące tu kopalnie i miejsca eksploatacji, stworzono po odkryciu tu różnych minerałów. Rudawy Janowickie zawdzięczają temu faktowi nawet nazwę. Wydobywano w tych okolicach siarkę, miedź, żelazo, a nawet srebro. Moim zdaniem jeziorka są ewenementem na skalę nawet światową i należy je koniecznie zobaczyć, tak jak Wieliczkę czy zamek Książ.
Zejście do Żółtego Jeziorka. Na skale widoczne barwne pręgi.
Warstwy geologiczne.
Jeziorko pierwsze to Żółte Jeziorko. Jest najmłodsze z nich. 20 lat temu jeszcze nie istniało. Żółte zabarwienie pochodzi od pirytów zawierających siarkę, wydobywaną tu w ubiegłych stuleciach. Niestety dziś, być może ze względu na panującą suszę hydrologiczną, jeziorko prawie całkowicie zniknęło. Warto przyjrzeć się tu okolicznym skałom z mocno uwydatnionymi warstwami geologicznymi i kolorami, które sugerują istnienie intensywniejszych miejsc występowania poszczególnych minerałów i pierwiastków. Warto też spojrzeć na występujące tu fałdowania warstw skalnych na odsłoniętych ścianach wyrobisk.
Niestety woda z stawu gdzieś uszła.

Zaraz po wejściu przez bramę czuć zapach siarki. Siarka była głównym minerałem pozyskiwanym w tych kopalniach. Kwas siarkowy jest również sprawcą koloru drugiego jeziora - Jeziorka Purpurowego. Ma ono nieregularny kształt i wciska się między sterczące z wody skały.
Jeziorko Purpurowe

Kolory i odbicia - trzeba pamiątać że kolor jeziorka to wynik kwasu siarkowego.
Do trzeciego jeziora trzeba podejść pod górę. Jest ono kawałek oddalone od pierwszych dwóch, ale koniecznie trzeba się tam udać. Trzecie jeziorko w trakcie naszej wizyty miało według mnie kolor seledynowy. Nosi ono nazwę Błękitnego Jeziorka. Kolor swój zawdzięcza glonom, które rozwijają się w przezroczystej i dobrze naświetlonej wodzie. Kolory jeziorka mogą się nieco zmieniać. Jezioro jest stosunkowo nieduże. Jest ono jednak głębokie. Największa głębokość to 20 metrów. Woda z jeziorka zalewa wyrobisko po kopalni “Nowe Szczęście”, którego kompleks ciągnie się na 400 metrów.
Błąkitne Jeziorko
Ostatnie jeziorko jest najbardziej oddalone od pozostałych. Zielony Stawek, bo taką nosi nazwę, jest wyrobiskiem po kopalni Gustaw. Roztopy lub intensywne deszcze zalewają ten lejkowaty twór. W okresie bezdeszczowym stawek wysycha. Za nim znajduje się stanowisko szczególnego rodzaju mchu - płonnika. Jest to mech o nieustającym wzroście, który tworzy u swego podłoża warstwy torfu. Zielone zabarwienie wody pochodzi przede wszystkim od barwy mchu zalanego wodą.
Zielony Stawek

WIELKA KOPA
Nie sądziłem, że ta góra posiada tyle ciekawych atrybutów. Sam szczyt jest zalesiony, ale znajdują się tam oficjalne i nieoficjalne punkty widokowe oraz bardzo ciekawe formy skalne, często wyrastające przed człowiekiem znienacka zza drzew.
Na wierzchołku, na który schodzi się nieco z szlaku, jest tablica informacyjna i tabliczka z nazwą szczytu. 
Forma skalna poza szlakiem.

Wielka Kopa - szczyt.

Jest tam też ukryty punkt widokowy; trzeba z samego wierzchołka zejść ścieżką na prawo, aż dojdzie się do urwiska z dwoma kolorowymi ławeczkami.
Widok z Wielkiej Kopy na Śnieżkę.

Miejsce widokowe pod szczytem Wielkiej Kopy.

Na szczycie przed wojną istniała wieża widokowa, po której pozostały tylko fundamenty. Jej zdjęcie pocztówkowe widzimy na tablicy informacyjnej.
Wieża widokowa na Wielkiej Kopie.
Panorama z szlaku zielonego na Karkonosze.

Szlak zielony schodzi aż do zabudowań wsi Rędziny, gdzie przekroczywszy strumyk, pniemy się polną, nieosłoniętą drogą. Warto tam przystanąć i przyjrzeć się Wielkiej Kopie z profilu.
Widok na masyw Wielkiej Kopy.

MAŁA OSTRAPo pokonaniu niewielkiego pagórka ponownie przekraczamy asfaltową drogę prowadzącą w kierunku czynnego kamieniołomu. Kamieniołom ów rozbiera sukcesywnie pagórek z drugiej strony.
Wiosna w pełni.

Bezpośrednio za asfaltem jest kawałek ścieżki, który budzi lekki niepokój. Idzie się przez prywatny grunt, którego właściciel nie lubi turystów i ostrzega przed złymi psami.
ZŁE PSY
Od tego momentu idziemy prawie cały czas pod górę, aż pod sam szczyt, zwany Mała Ostra. Miejscami podejście może wycisnąć trochę potu z człowieka.
Mała Ostra - wejście na punkt widokowy.

Mała Ostra to doskonały punkt widokowy. Na wypłaszczonym szczycie jest kilka formacji skalnych - od Koni Apokalipsy (trzeba mocno włączyć wyobraźnię, by je sobie zwizualizować), aż do samej skały szczytowej z punktem widokowym.
Widok na Karkonosze i Kotlinę Jeleniogórską.
Widok na Skalnik z Małej Ostrej.

Z tejże skały rozpościera się panorama na Karkonosze od Śnieżki do Szrenicy. W tle majaczą Izery. W dole widzimy jak na dłoni całą Kotlinę Jeleniogórską, którą z prawej ogranicza Pogórze Kaczawskie.
Miejsce widokowe.

SKALNIK
Od Małej Ostrej do Skalnika dzieli sześćset metrów. Jest to najwyższy punkt Rudaw Janowickich i tym samym wchodzi on do Korony Gór Polski i Korony Sudetów. Szczyt widokowo nie jest atrakcyjny. Brak miejsc widokowych rekompensuje wcześniejsza Mała Ostra. Na szczycie są dwie tabliczki informacyjne z nazwą szczytu i miejsce na odpoczynek.
Skalnik - szczyt.
Wiosna, las, światło.

Schodzimy dalej podążając szlakiem niebieskim po grzbiecie góry, aż do momentu, gdy zbliżamy się do krańca czynnej kopalni odkrywkowej. Napotykamy tu informację, iż istnieje niebezpieczeństwo odłamków skalnych z wybuchów, w związku z czym nie należy zbliżać się do terenu wyrobiska. Mijamy wielką hałdę białawych kamieni i podążamy dalej szlakiem niebieskim. Szlak ten stanowi fragment międzynarodowego szlaku E3. Mijamy dojście i odejście szlaku żółtego. Po drodze rozkoszujemy się śladami wiosny.
Połacie kwitnących zawilców.

Czeka nas ostatni kawałek trasy - zejście na szlak żółty, prowadzący prosto na szosę do Wieściszowic. W górnym jego odcinku wchodzimy na rozległe łąki dające nam możliwość podziwiania masywu Wielkiej Kopy z Górami Kamiennymi w tle, oraz masywu Trójgarbu i wystającego za nim Chełmca.
Wielka Kopa. Na horyzoncie Góry Kamienne.
Z lewej Trójgarb, w centrum Chełmiec.

TEATR WRAŻEŃKoronawirus i metody sugerowane, by z nim walczyć, to głównie dystans i czynności dokonywane zdalnie. Jako miłośnik teatru, trudno było mi się pogodzić z koniecznym w tej sytuacji zamknięciem tych instytucji. Z wielkim entuzjazmem przywitaliśmy możliwość oglądania co sobotę spektakli poprzez platformy telewizyjne, profesjonalnie organizowane przez TR Warszawa za pośrednictwem FB lub Vimeo. Jednak po kilku spektaklach stwierdziłem, że coś jest z nimi nie tak.
Teatr to przede wszystkim interakcja aktorów z widzem. Nie da się tego w pełni osiągnąć poprzez płaski ekran i kamerę, która zmusza do kierunkowego spostrzegania rzeczywistości. Teatr to przestrzeń. Teatr to też gra wrażeniami. Często aktor moduluje sytuację tonacją głosu, która w przekazie telewizyjnym zmienia się w niezrozumiałą kakofonię. To samo jest z światłem, a niekiedy nawet zapachem, którego nijak nie da się przekazać. Teatr w tej formie staje się osobnym dziełem - telewizyjną realizacją teatralną i tak należy go odbierać.
To samo tyczy się relacji z różnych miejsc, w tym również z gór. Często oglądałem na YouTube relacje z przebytych tras górskich. Prawdziwej rzeczywistości nie da się tam przekazać. Film, zdjęcia i opis, choćby nie wiem jak rzeczowy i malowniczy, nie da prawdziwego doświadczenia na żywo. Interakcja z żywą przyrodą, wciąż zmieniające się światło i wielorakość spostrzeżeń i punktów widzenia, jest nie do przekazania. Należy też do tego dodać indywidualne emocje każdego z nas w niby tej samej sytuacji. Świat realny jest nie do zastąpienia i nikt mi nie wmówi, że można coś przeżyć zdalnie. Owszem - można zatopić się w czyjejś relacji, czy zachwycić się czyimś zdjęciem, ale nigdy nie będzie to własne emocjonalne przeżycie obrazowanego miejsca. Można dzięki mediom stworzyć osobny twór, mający indywidualne przesłanie przeżytych w danych okolicznościach chwil. Tym tworem się dzielę i życzę wielu udanych i pełnych emocji podróży, po jakże pięknych zakątkach naszej Ziemi.
Sarum Keraj; 08 maj 2020




























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

TATRY - ZABAWA W KORONY