piątek, 24 lipca 2020

JAVORNIKI CZESKO-SŁOWACKIE, czyli wszystko płynie.


Jaworniki to pasmo górskie, które ciągnie się na długości około 30 kilometrów. Góry te są granicą Czech i Słowacji. Dla Polaków tereny mało znane i niesłusznie. Jest tam wiele pięknych miejsc. Są one dla nas stosunkowo blisko i nie ma tłoku. Wchodzę na dwa ważne szczyty; Vel’ký Javornik z korony gór Słowacji i Maly Javornik z korony gór Czech. Ponadto kilka słów o górze Stratenec i miejscowości Velkě Karlovice. W “filozoficznej końcówce” wszystko płynie, czyli opowieść o wskrzeszonym Heraklicie z Efezu. 

Dystans – 24,1 km 
Suma roczna na 2020 r. - 362,4 km. (do planu tysiąca km./rok brakuje 637,6 km.) 
Przewyższenie – 827 m. 
Najwyższy punkt – Vel’ky Javornik 1.071 m n.p.m. 
Na pierwszej, ogólnej mapie umiejscowiłem te góry, a poniżej druga mapa z przebiegiem marszruty.

Cała wycieczka zapisana jest w TrekPlannerze na portalu Planeta Gór na moim profilu. Poniżej screen. 

Velkě Karlovice 
Samochód zostawiłem przy przystanku kolejowym. Jest to końcowa stacja linii kolejowej ze Zlina. W samych Karlovicach jest dużo bezpłatnych miejsc parkingowych. Karlovice leżą na terenie, do którego przed założeniem wsi rościły sobie prawa majątków Rožnov i Vsetín. Konflikt o te, przez długi czas niezamieszkałe tereny, ciągnął się wiekami. Zaraz po powstaniu wsi, spory graniczne nie ucichły, a wręcz wciągnęły kolejne strony. Regularnie dochodziło do starć pomiędzy Karlovanami a Słowakami. Największa bitwa rozegrała się tu w 1733 r. Pod Machůzkiem, gdzie podobno zginęło 59 osób. Taka lokalna nawalanka. W 1734 r. osiągnięto kompromis i granica od strony Węgier przesunęła się z grzbietu Javorníky na zbocze w kierunku Bečvy. Podczas drugiej wojny światowej granice obu Karlovic przesunęły się ostatni raz ze zboczy na grzbiet Jaworników, ale po wojnie zostały przywrócone do pierwotnego położenia. Stąd zadziwiający przebieg granicy państwowej po zboczu, a nie po grzbiecie górskim. 
Kościół p.w. Matki Boskiej Śnieżnej.

Inskrypcja o fundatorze na wejściu do kościoła.
Najciekawszym zabytkiem Karlovic Velkich jest kościół pod wezwaniem Matki Boskiej Śnieżnej. Kościół ów został ufundowany w 1754 roku przez hrabiego Franciszka z Žerotína. Okoliczność ta, czyli wybudowanie obiektu przez szlachtę, a nie miejscowych wiernych, wyjaśnia udział idei baroku i stosunkowo bardzo precyzyjnej technicznej obróbki materiałów. Ten rzymskokatolicki kościół ma plan krzyża Budowla jest drewniana, dlatego ramiona krzyża zakończone są ukośnie. Cała linia dachu przebiega w linii prostej. Nad centrum kościoła znajduje się barokowa wieża z dwoma dzwonami. Kościół można zwiedzać za darmo. Godzin otwarcia nie widziałem. 
Wołoskie klimaty.
Na zdjęciu fasada urzędu gminy z ciekawymi dwoma współczesnymi freskami. Wieś i okolice bogate są w różnego rodzaju budynki mieszkalne z ubiegłych wieków, dlatego przechodząc przez nią, zachęcam do uważnej obserwacji. W centrum miasta znajduje się muzeum regionalne. W dwóch budynkach zabytkowego, dawnego domu kupieckiego z początku XIX wieku można zobaczyć wystawy, które dają obraz życia ludzi w tym charakterystycznym zakątku Wołoszczyzny. Trzon kolekcji etnograficznej stanowią domowe narzędzia rolnicze i górskie, procedury obróbki wełny, lnu i owczego sera. Całości dopełnia prosta kuchnia wołoska z oryginalnym wyposażeniem. 

Sedlo Bukovina - trasa. 
Trasa jest malownicza. Idę przede wszystkim lasem. 
Leśny klimat poranka.
Jednakże krajobraz jest urozmaicony i co pewien czas, na uroczych polankach, stoją domki w tradycyjnej architekturze i jak to u Czechów bywa, otoczone są nienagannym obejściem. Warto zachwycić się tradycyjnym gontowaniem ścian bocznych spotykanych domów. Wybrałem szlak żółty, aby jak najszybciej podejść na grzbiet górski. 
Widok na Karlovice z szlaku żółtego. Po prawej stronie budynek stacji kolejowej.
Od stacji kolejowej, którą dobrze widać z góry, ciągnie się urokliwa polanka. Spod krawędzi lasu można dokładnie ogarnąć wzrokiem całą miejscowość. Pierwszym napotkanym szczytem jest Kyčera. Schodzę do pierwszej polanki z sympatyczną ławeczką. Od przełęczy pod Kyčerou szlak zmienia kolor na zielony. Zaraz na następnej polance spotykam białą, okrągłą kapliczkę przydrożną. 
"Jesienne" kolory łąk oświetlonych porannym słońcem.

Przydrożna kapliczka.
Witam się tu z czeskim rowerzystą, którego rower uchwyciłem w kadrze. Nad górami unoszą się jeszcze dość grube połacie rozrzedzonej mgły. Jest poranek i światło pada ukośnie, rozbijając się o filtr mgielny, stąd czerwonawy obraz traw. Rudość światła padającego na dojrzałą już zieleń sprawia wrażenie bliskości jesieni. Mijam kilka domów. Widać, że Czesi wynajmują je i odpoczywają tu, korzystając z dobrodziejstw natury. Przy niektórych z nich stoją namioty. Mijam orchideowe łąki objęte szczególną ochroną i kilka kopców leśnych mrówek, których budowle wystają ponad metr ponad powierzchnię. 
Informacja o łąkach z orchideami.

Prawie metrowe kopce miejscowych mrówek.

Lokalne górskie chatki.
Od przełęczy Přislochop mam dwa kilometry do Sedla Bukovina, które mieści się już na łańcuchu Jaworników. Sedlo Bukovina (985 m. n.p.m.) pokonuję po intensywniejszym podejściu pod górę. 
Widok na Javorniki w porannym słońcu.

Nienaganne obejście czeskich domostw.

Sedlo Bukovina.
Jest tam zadaszona wiata, dwie tablice informacyjne i drogowskaz. Ważna uwaga; Czesi pokazują odległości w kilometrach, natomiast słowackie dystansy są mierzone w czasówkach. 

Maly Javornik 
Maly Javornik (1.021 m. n.p.m.) to najwyższe wzniesienie Jaworników po stronie czeskiej. Historycznie uwarunkowana granica, która uznała “zwycięstwo” Słowaków, biegnie po zboczu górskim, po stronie czeskiej. Dlatego idę po grzbiecie, który cały znajduje się po stronie słowackiej. Z sedla Bukovina odległość na Maly Javornik liczy pół godziny. Tyle samo wskazuje informacja w przeciwnym kierunku na Stratenec. Na Maly Javornik wiedzie szeroka leśna droga. Wiedzie tędy szlak czerwony. Niestety idzie się bardzo źle. Liczne błotniste kałuże przeszkadzają w normalnym pokonaniu tego odcinka. Ponadto nie ma żadnych widoków. Słowacka strona jest cała zabudowana drzewami, które uniemożliwiają spojrzenie na drugą stronę. Na czeską stronę tylko raz, pod samym Javornikiem, zerkam na okoliczne góry. 
Widok z przełęczy bezpośrednio przed wejściem na Maly Javornik.

Maly Javornik - szczyt.
Jest tam zadaszony schron z tablicą informacyjną. W miejscu tym odchodzi na Słowację szlak niebieski. Od tego miejsca, na sam szczyt, jest już nieco bardziej stromo. Szczyt nie ma żadnych miejsc widokowych. Widnieje tam znacznik z opisem szlaków i słupek graniczny. Wracam tą samą drogą na sedlo Bukovina. 

Stratenec 
Z Sedla Bukovina idę tym razem pod górę, w przeciwnym kierunku co na Maly Javornik. Po pewnym czasie dochodzę do dość obszernej polanki w bezpośredniej bliskości szczytu Stratenec (1.055 m. n.p.m.). 
Jedyny widok na stronę słowacką - widok z wieży, Stratenec.

Widok z wieży - Stratenec.

Stratenec - wieża widokowa.
Jest to niezwykle malownicze i bardzo ciekawe pod kątem turystycznym miejsce na grzbiecie Jaworników. Mieści się tu kilka ławeczek, tablica informacyjna, niewielka wieża widokowa i pomnik z osobną kamienną tablicą informacyjną. Wielu turystów przystaje tu i zachwyca się widokami na Wzgórza Wsecińskie, Radhost, Smrk, Łysą Górę i na południe na Poważe, Strážovské vrchy i Małą Fatrę, której niestety nie mogłem dziś dojrzeć. Jest to jedyne miejsce na całym odcinku Jaworników, gdzie można zerknąć ponad ścianą drzew na stronę słowacką. W 1969 wzniesiono tu z inicjatywy mieszkańców Karlovic pomnik Trzech Krzyży - ku czci wyzwolenia wsi przygranicznych w 1945 r. Znajdują się tu trzy krzyże ze względu na fakt, że zginęło tu trzech żołnierzy czechosłowackich - Andrej Rabčan i dwóch nieznanych z nazwiska i imienia. Na całej długości grzbietu można nawet dziś spotkać ślady po okopach armii niemieckiej, która na linii Jaworników zorganizowała obronę. 
Stratenec - widok na Beskid Śląsko -Morawski.

Stratenec - wieża.
Od 2008 roku turyści mogą podziwiać widoki na okolicę z wieży widokowej, zbudowanej z inicjatywy mieszkańców wsi Papradno. Jest to niewysoka, dwukondygnacyjna konstrukcja. Jednak z uwagi na drzewa, nawet niewielkie podwyższenie daje lepszy ogląd na okolicę. 

Vel’ký Javornik 
Z Stratenca podążam dalej za znakami czerwonymi. Tym razem odcinek ten, dzięki rozległym łąkom, oferuje szerokie panoramy na okolicę. Niestety nie widzę nadal strony słowackiej. Ten stan rzeczy ciągnie się aż do Velkego Javornika (1.071 m. n.p.m.). 
Łąki na szlaku.

Widok na Vel'ky Javornik.

Przełęcz przed Velkim Javornikiem.
Aby na niego wejść mijam węzeł szlaków na przełęczy Gežov, do którego wrócę po wejściu na szczyt. Trzeba zaznaczyć, że ze względu na fakt, iż szczyt jest najwyższym wzniesieniem pasma Jaworników, wchodzi on do korony gór Słowacji. Na szczycie znajduje się krzyż lotaryński, będący symbolem narodowym tego państwa. 
Widok z Vel'kego Javornika na pasmo jawornickie. 

Szczyt.

Widok na Vel'ky Javornik z szlaku zielonego.
Poniżej góry Veľký Javorník, na wysokości 905 - 1060 m npm, znajduje się ośrodek narciarski Zóna Snow Makov - Kasárne. Zimą funkcjonują tam trasy zjazdowe sklasyfikowane w kategoriach łatwych i średnich. Strefa Snow Makov - Koszary to również raj dla narciarzy biegowych, którzy mogą korzystać tam z ponad 40 km tras biegowych. Z Javornika wracam na przełęcz Gežov, skąd udaję się szlakiem zielonym w drogę powrotną. Szlak wpierw wiedzie lasem. Po pewnym czasie znów wchodzę na terytorium Czech. Droga staje się coraz bardziej szeroka, by przed wsią Malé Karlovice stać się drogą asfaltową. Przed tą miejscowością zmienia się też kolor szlaku na niebieski. Wracam na parking do samochodu, mijając po drodze trzy tartaki i producenta drewnianych okien. 

Čarták, Soláň - widok na Javorniki 
Wracam drogą 481 w kierunku Polski. Mój wysłużony samochód pnie się dzielnie na przełęcz Čarták (803 m. n.p.m.). Jest tam zespół hoteli i restauracji. Przystanąłem na darmowym parkingu, by wiedziony przeczuciem istnienia tam punktu widokowego, móc spojrzeć na pasmo jawornickie z daleka. Ilość samochodów i tłok w restauracjach z widokiem na okoliczne góry, nie wskazywały na czas pandemii. Widać jest to dla Czechów miejsce bardzo popularne. 
Beskid Śląsko- Morawski.

Kościółek z rzeźbami na szczycie.

Jedna z rzeźb.
Nie myliłem się w przeczuciu. Čarták, Soláň to miejsca skąd roztacza się panorama na, z jednej strony Jaworniki, z drugiej strony na Beskid Śląsko Morawski z wyróżniającym się stąd Radhoštem. Szczyt jest bardzo dobrze zagospodarowany pod kątem turystycznym. Można też podziwiać tu porozstawiane w różnych miejscach potężne drewniane figury lokalnego artysty. 

WSZYSTKO PŁYNIE 
Postanowiłem eksperymentalnie wskrzeszać filozofów, o których aktualnie czytam. Na pierwszy ogień biorę HERAKLITA Z EFEZU (ok. 540 p.n.e. - ok. 480 p.n.e.). Gość nie przypadłby nikomu do gustu. Żył w odosobnieniu, a dla ludzi był arogancki i wyniosły. Pisał celowo w sposób niezrozumiały i “ciemny” - stąd jego ksywa. Nie miał nauczycieli i chwalił się, że sam do wszystkiego doszedł, dlatego swe cenne myśli “ukrywał” w, z pozoru niezrozumiałych tekstach. Skłonność do melancholii sprawiła, że niektórych tekstów nie ukończył, a niektóre pisał w sposób niejednolity. Jako osoba jawi się nieciekawie, ale zadajmy sobie trud i wyobraźmy sobie, czy w dzisiejszych czasach mógłby istnieć ktoś o poniższych poglądach? Czy takiego człowieka darzylibyśmy szacunkiem, jako mędrca XXI wieku, czy też jego poglądy zaklasyfikowalibyśmy jako brednie szaleńca i dziwaka. Oto one; 

“Na tych, którzy wstępują do tej samej rzeki, napływają coraz to nowe wody” “Do tej samej rzeki [...] nie można wejść dwa razy”.
Heraklit przez tą maksymę wyraża pogląd nieustannej ruchliwości wszystkiego. Wszystko się porusza, zmienia, przeobraża i nie ma od tej zasady wyjątku. Filozof przedstawia tym samym ciekawą zależność, bo jednocześnie wchodzimy do rzeki i jednocześnie nie wchodzimy. Ażeby być czymś w przyszłości musimy zaprzestać być tym czym jesteśmy. I aby być czymś obecnie musimy przestać być tym, czym byliśmy w przeszłości. Nie można zatem rozpatrywać stanu jednostkowego, bo jest on nieuchwytny; istnieje tylko proces, zmiana. Zatem nic “nie jest”, tylko wszystko “staje się”. 

“Rzeczy przeciwstawne łączą się, a z różniących się od siebie powstaje najcudowniejsza harmonia i wszystko powstaje przez walkę” “Droga w górę i w dół jest ta sama” “[...] z wszystkiego jedno i z jednego wszystko” 
Stawanie się jest ciągłą walką przeciwieństw; np. ciepłego z zimnym, wilgotnego z suchym, itd. Wieczna wojna przeciwieństw jawi się jako fundament rzeczywistości. Wojna jest jednak jednocześnie pokojem, bo przeplata się z nią, tworząc w ten sposób uniwersalną harmonię. Przeciwieństwa nie tylko z sobą walczą, ale stanowią jednolitą całość, chociaż dzięki wzajemnej walce nadają sobie wzajemnie sens; np. głód nadaje znaczenia sytości albo niesprawiedliwość sprawiedliwości. 

“Wszystkie rzeczy wymieniają się na ogień, a ogień wymienia się na wszystkie rzeczy…” “Tego świata, jednego i tego samego świata wszechrzeczy nie stworzył ani żaden z bogów, ani żaden z ludzi, lecz był on, jest i będzie wiecznie żyjącym ogniem…” 
Wieczna zmienność rodzi pytanie o istotę wszechrzeczy. Heraklit stawia tu na ogień jako zasadę wszystkiego. Ogień jest w wiecznym ruchu, żyje śmiercią tego co spali i łączy w sobie przeciwieństwa. Jest również źródłem życia, ale też i śmierci. Ogień jest nieustanną przemianą i jest w centrum tego procesu. 

“Choćbyś wszystkie drogi przeszedł, nie dotrzesz do granic duszy; tak głęboki jest jej logos” “Trudna jest walka z pożądaniem, gdyż to, czego ono chce, kupuje kosztem duszy” 
Heraklit sądził, że zgodnie z zasadą wszystkiego, dusza to ogień. Twierdził też, że czym bardziej dusza jest sucha, tym jest mądrzejsza. Dusze “wilgotne” są głupie. Dusza nie ma nic wspólnego z miejscem, ani z niczym fizycznym. Rozciąga się ona w nieskończoność. Aby osiągnąć szczęście, które jest bliskie pojęciu duszy, trzeba pracować nad pożądliwościami, które ją osłabiają. 

Gdybym nie wiedział, że człowiek ten żył ponad 2,5 tys. lat temu, to osobiście chciałbym go spotkać i posłuchać o czym mówi. Tezy powyższe skłaniają do przemyśleń również współczesnego człowieka. Sarum Keraj; 22 lipiec 2020

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

TATRY - ZABAWA W KORONY