czwartek, 12 listopada 2020

WYSOKA KOPA, HALA IZERSKA, czyli w poszukiwaniu samochodu IZERA (filozofia marki).


GÓRY IZERSKIE posiadają niezwykły urok. Odwiedzamy Wysoki Kamień, Wysoką Kopę i przez Podmokłą i Halę Izerską dochodzimy do Jakuszyc. Stamtąd wracamy pociągiem do Szklarskiej Poręby. Największe torfowiska w Polsce robią na nas duże wrażenie. Wszystko ocieka tu wodą. Czemu pierwszy polski samochód elektryczny będzie nosił nazwę związaną z tym miejscem? Czy “elektryk” będzie nawiązywał do wody? Po spotkaniu z tymi górami, spróbuję sformułować odpowiedzi.

Dystans – 25,8 km
Data trasy - 25.10.2020
Suma roczna na 2020 r. - 674,5 km. (do planu tysiąca km./rok brakuje 325,5 km.)
Przewyższenie – 784 m.
Najwyższy punkt – Wysoka Kopa 1.126 m n.p.m.
Cała wycieczka zapisana jest w TrekPlannerze na portalu Planeta Gór na moim profilu. Poniżej screen.

Wysoki Kamień.
Nasz samochód, niestety nie elektryk, lecz tani diesel, zaparkowałem w pobliżu stacji kolejowej Szklarska Poręba Górna. Parking i cała przestrzeń wokół stacji jest obecnie remontowana i wjazd w jej pobliże jest zakazany. Znalazłem darmowe miejsce parkingowe przy ulicy Szpitalnej. Był to wybór ad hoc, nieplanowany, lecz co najważniejsze, darmowy.
W pobliżu stacji jest wejście na szlak czerwony, który bezpośrednio prowadzi na Wysoki Kamień. Na pierwszym etapie szlaku czeka nas miła niespodzianka. Będąc w lesie i skręcając z szlaku lekko na lewo, można dojść do samotnej skały, z której rozciąga się wyjątkowy widok na okolicę. Na punkt widokowy wchodzi się wąskim korytarzykiem pomiędzy dwoma skałami, a następnie wspina się na górę po metalowej drabince. Stoimy na kamiennym monumencie. Pod nami rozciąga się milczące miasto. Natomiast ponad Szklarską Porębą króluje Szrenica. Odczuwalny jest zimny wiatr, który w wyższych partiach gór może się nam dać we znaki.

Wejście na punkt widokowy.

Szklarska Poręba i Szrenica w oddali.

Dalszy szlak prowadzi na szczyt Hutniczej Górki (771 m. n.p.m.), której wierzchołka prawie nie zauważamy. Przed nami otwiera się przestrzeń, na której “panuje” deweloper. Nowe budynki z oknami skierowanymi na otwierające się stąd widoki, powstają jeden za drugim. Milczące dźwigi budowlane stoją bezrobotne w niedzielnej ciszy. Miejsce to nosi nazwę Osiedle Podgórze. Z punktu tego dostrzegamy wyjątkowe zjawisko. Otóż cała Kotlina Jeleniogórska zasłana jest mgłami. Mleko spowijające dolinę nie zakrywa jedynie kilku górek i jednego wysokiego komina, który sterczy ponad spienioną białą substancją.

Widok z punktu widokowego nad Osiedlem Podgórze.

Od Szrenicy po Śnieżkę. Widok z tarasu widokowego.

Z "białej kałuży" w Kotlinie Jeleniogórskiej wystaje kilka pagórków i komin.

Zjawisko to chcemy zobaczyć z jeszcze wyższego miejsca. Przypominam sobie z mapy, iż na Wysokim Kamieniu jest doskonałe miejsce widokowe. Tam właśnie, w kierunku Kotliny Jeleniogórskiej, rozpościera się niczym niezmącona panorama. Przechodzimy zatem żwawo na dalszą część szlaku. Za budynkami osiedla, na wstępie do lasu, stoi tablica informacyjna traktująca o Janie Sztaudyngerze, który przez pewien okres życia zamieszkiwał w Szklarskiej Porębie. Na cześć tego pisarza i twórcy fraszek stworzono specjalny Szlak Sztaudyngerowski, który oplata wianuszkiem miasto. Patrząc na okolicę, przytoczę kilka akapitów jednej z fraszek jego autorstwa;
“Krajobrazy jak ziarenka różańca odmawiam,
Nie pragnę nowych, tylko stare wznawiam…”

Widok z Wysokiego Kamienia w kierunku Gór Kaczawskich.

Karkonosze -"Góry Olbrzymie".

Kotlina Jeleniogórska zalana białym "mlekiem".

Schronisko z wieżą - Wysoki Kamień.

W pogoni za tkwiącym w nas obrazem zasnutej mgłą Jeleniej Góry, ruszamy szybko do przodu. Po drodze podchodzimy jeszcze na miejsce widokowe, na które kieruje nas przydrożna reklama. Jest to miejsce, wydaje się że na prywatnym terenie, gdzie skonstruowano niewielką platformę, z której w głównej mierze można oglądać Szrenicę. Kotlina Jeleniogórska jest tu częściowo zasłonięta drzewami, dlatego szybko stamtąd schodzimy i powracamy na nasz szlak.
Szlak biegnie monotonnie pod górę i trochę tą jednostajnością męczy. Jednak, kiedy już całkowicie straci się nadzieję, że w jakieś sensowne miejsce on prowadzi, wyłania się zza drzew wieża. Wpierw pomyślałem, że to jakiś zamek, ale po chwili skonstatowałem, że jest to pierwszy cel naszej podróży.
Schronisko na Wysokim Kamieniu to bardzo dobrze zlokalizowany obiekt górski. Budowana tu wieża, nadaje temu miejscu charakter i znamiona rozpoznawalności. Pierwsze schronisko wybudowali w tym miejscu Schaffgotschowie w 1837 roku. Obecne schronisko jest dziełem nauczyciela i trenera ze Szklarskiej Poręby, pana Józefa Pawła Gołby. Właściciel buduje wieżę już kilka lat, a turyści zauważają rok do roku postępy prac. Docelowo wieża ma być przykryta szklaną kopułą, pod którą zainstalowany będzie teleskop. Dziś wieża prezentuje się, jakby była częścią średniowiecznego zamku. Na dzień dzisiejszy wieża nie jest udostępniona turystom.

Wysoka Kopa otulona była chmurą.

Na szczycie można sobie odpocząć.

Ławeczka na samym wierzchołku.

Wieża robi duże wrażenie.

Na sam szczyt wiedzie stroma ścieżka wyznaczona po kamiennych schodach. Widok stamtąd jest oszałamiający. Mgły nad Kotliną jeszcze się nie rozwiały i tworzyły zwartą białą kałużę. Widać stąd cały łańcuch Gór Olbrzymich, od Szrenicy do Śnieżki, która sterczy w oddali na horyzoncie. Za białą plamą mgły stoją Rudawy Janowickie. Najmniej stromym brzegiem naczynia z mgielną substancją, są Góry Kaczawskie, które ograniczają kotlinę z północy.
Wysoki Kamień staje się jednym z naszych wyjątkowych, odwiedzonych tego dnia miejsc. Nim zejdziemy z kamienia w dalszą drogę, patrzymy w kierunku kolejnego celu naszej wędrówki. W momencie kiedy spoglądamy na Wysoką Kopę, spowija ją chmura. Doskonale jednak widać drogę w jej kierunku. Wyznaczają ją sterczące z lasu skały i jaśniejący z daleka kamieniołom.

Wysoka Kopa (1.126 m. n.p.m.).
Idziemy dalej podążając czerwonym szlakiem. Trasa nie męczy już ostrymi podejściami. Po chwili dochodzimy do malowniczych skałek. Niestety w naturze mam tak, że lubię wchodzić na wszystkie wzniesienia po drodze, na które się da. Dlatego też spowalniam nasz trekking dwa razy wspinając się na napotkane przy drodze skałki. Widoki z nich może nie powalają ale dają asumpt do lepszej orientacji w terenie.

Kopalnia Kwarcu "Stanisław"

Na przydrożne skałki można się wspiąć.

Widok na Wysoki Kamień z jednej z skałek.

Przed górą o nazwie Zwalisko (1.046 m. n.p.m.) dochodzą do naszego czerwonego szlaku dwa inne kolory, zielony i niebieski. Wiązka tych kolorów doprowadza nas do ciekawej kopalni. Jest to jak głosi tablica informacyjna Kopalnia Kwarcu “Stanisław” (1.022 m. n.p.m.). Po okolicy rozsiane są piękne, mlecznobiałe i mleczno-różowe kamienie. Zabierając kilka i rozglądając się po zurbanizowanym terenie po wyrobisku, ruszamy w dalszą podróż. Wiedzie tędy również droga rowerowa. Trasa owa jest bardzo dobrze przygotowana. Mijamy przystanek rowerowy z stacją naprawy i pompką rowerową. 
Nasz czerwony szlak niespodziewanie odbija błotnistą ścieżynką na prawo, do lasu.
Widok w kierunku Wysokiego Kamienia z wejścia na Wysoką Kopę.

Szczyt.

Z mapy wiem, że po pewnym czasie, trzeba z oficjalnego szlaku skręcić w nieoznakowaną drogą na Wysoką Kopę. Faktycznie, po jakimś czasie, spotykamy nieoznakowana dróżkę biegnącą na lewo. Sprawdzam poprawność tego przypuszczenia na lokalizatorze w komórce i wybieramy tą trasę. Idzie się monotonnie pod górę, ale bez utrudnień. Odwracając się widzimy za sobą sylwetkę Wysokiego Kamienia. Kiedy dochodzi się na względnie płaską powierzchnię góry, trzeba odpowiednio skierować kroki do tablicy z nazwą góry i do kopca kamieni. Szczyt może nie jest imponujący ale ma swój charakter. Osobiście przypomina mi graniczny Smrek - Brusek w Górach Bialskich, gdzie szczyt jest tak rozległy, że chodziło się po grząskich ścieżkach, na których stały liczne kałuże. Obie góry zsynchronizowały mi się w pamięci. 
Tak jak inni turyści, my też urządziliśmy sobie na wierzchołku piknik.

Hala Izerska (840 m. n.p.m.).
Zejście z Wysokiej Kopy jest już mniej forsowne, niż samo wejście. Idziemy wydeptanym chodnikiem, którym podążają też liczni turyści, którzy postanowili odwiedzić ten szczyt w przeciwnym do naszego kierunku. Dochodzimy do szlaku czerwonego, którym byśmy podążali, gdyby nie zejście na Wysoką Kopę. Na miejscu styku ścieżki na Wysoką Kopę i utwardzonej drogi, stanowiącej szlak czerwony, stoi ciekawy schron turystyczny. Dach schronu stanowi warstwa mchu. Wygląda to niesamowicie. W środku są ławy i stoły dla odpoczywających, jednak dbając o minimum kontaktów w podróży, nie korzystamy z tego przystanku.

Szlak z Wysokiej Kopy w kierunku Sinych Skałek.

Teren ten jest rajem dla rowerzystów.

Dość przyjemną drogą, którą porusza się też wielu rowerzystów, dochodzimy do wzniesienia Sinych Skałek (1.122 m. n.p.m.). Stamtąd rozpościera się przestronna panorama w kierunku Świeradowa Zdroju. Widzimy przed nami masyw Stogu Izerskiego, na zboczu którego można rozpoznać bryłę tamtejszego schroniska. Z tyłu za Stogiem Izerskim, nieco po lewej stronie, króluje drugie z wybijających się tu wzniesień. Jest to Smrek - Smrk, leżący na granicy czesko-polskiej. Po czeskiej stronie stoi wieża widokowa, której konstrukcję też możemy stąd rozróżnić. Po lewej stronie, patrząc na Stóg Izerski, widać w dole odkryte, rozległe połacie łąk; jest to Hala Izerska.
Bezpośrednio nad Halą Izerską dominują już szczyty czeskiej strony Gór Izerskich, między innymi możemy rozróżnić górę o nazwie Jizera.

Widok z Sinych Skałek na Halę Izerską.

Widok z Sinych Skałek na Stóg Izerski.

Teraz czeka nas dość przyjemne schodzenie. Trasa łagodnie opada do krzyżówki szlaków, czyli do Rozdroża pod Kopą. Stamtąd mając jeszcze zapas sił, wybieramy ciąg dalszy trasy czerwonej, aż do zejścia się z szlakiem niebieskim na Podmokłej (Odejście Białej Drogi). W tym miejscu zawracamy, opuszczając czerwone oznakowanie i wybierając szlak niebieski w kierunku Hali Izerskiej. Jest to dość sfatygowana asfaltowa droga, która wiedzie nas w dół. Trzeba się mieć na baczności przed częstymi tu rowerzystami, którzy rozpędzają się do szybkości adekwatnej do spadku terenu.
Kiedy kończy się las i drzewa, otwiera się przed nami niezwykle rozległa łąka otoczona górami. Ma się wrażenie, że wstępuje się w jakąś inną rzeczywistość. Słońce wyostrza krajobrazy, a kolory jesieni ubarwiają okolicę. Suche o tej porze trawy maskują nasączone wodą torfowiska. Jest to potężna gąbka, która magazynuje ogromne ilości wody napływającej tu sukcesywnie z otaczających halę wzniesień.

Chatka Górzystów.

Hala Izerska.

Hala Izerska - wejście od strony szlaku niebieskiego z Polany Izerskiej.

W sercu Hali Izerskiej stoi schronisko turystyczne. Sprzedaż “na wynos” sprawiła, że budynek otoczony jest wianuszkiem biwakujących turystów. Widok ten z daleka przywodzi na myśl obraz jakiegoś życiodajnego owocu, okrążonego dookoła przez żerujące na nim kolorowe stworzonka. Z daleka, schronisko wydało nam się zgromadzeniem ludzkim, w którym trudno zachować wymagany dystans, dlatego postanowiliśmy nie odwiedzać tego miejsca. Chatka Górzystów, bo tak nazywa się to schronisko, to bardzo stylowa budowla. Jej bryła pięknie wkomponowuje się w okoliczną panoramę. Budynek schroniska to jedyna pozostałość po istniejącej tu kiedyś wsi Gross-Iser. Wioska, która miała przed wojną charakter gospodarsko- turystyczny, doprowadziły do upadku głównie działania nowej władzy, po zajęciu terenu przez Armię Czerwoną. 
Hala Izerska.

W tle Chatka Górzystów. Zdjęcie zrobione za Jagnięcym Potokiem.

Hala Izerska to jakby inny świat.

Wędrowanie tu to czysta przyjemność. 

Zwracają tu uwagę grube warstwy torfowe, które najlepiej można zobaczyć nad przecinającym dolinę Jagnięcym Potokiem. Wody potoku wcinają się w jednym z miejsc, w grube ciasto torfowiska, ukazując jego pionową strukturę. Przez potok prowadzi malowniczy mostek, na którym przechodzący turyści robią sobie zdjęcia.
Na ścianie lasu ograniczającego Halę Izerską od południa, biegnie granica kraju. Linię graniczną wyznacza rzeka Jizera (Izera), która skupia w sobie okoliczne wody. Izera stanowi zlewisko Morza Północnego, niosąc wody aż do Łaby. Trzeba mieć świadomość, że tutejsze wody zaopatrują czeską Pragę. Niedaleko Pragi Izera wpada do Łaby, jednak nim to zrobi, wypełnia zbiornik wodny, z którego zaopatrywana jest stolica Czech.

Jakuszyce - Szklarska Poręba.
Od Hali Izerskiej podążamy wpierw szlakiem czerwonym, by po pewnym czasie skręcić na lewo, na szlak niebieski. Właściwie wszyscy odwiedzający dziś halę idą szlakiem czerwonym, który prowadzi docelowo do schroniska Orle.

Szlak biegnie drewnianymi podestami.

Wraz z nielicznymi turystami podążamy szlakiem niebieskim w kierunku Jakuszyc. Opuszczamy odkrytą przestrzeń Hali Izerskiej, by zanurzyć się w las. Las ów porasta dalszą część torfowisk, którego oddziaływanie rozpoznajemy po przebrzmiałej zieleni wszechobecnych mchów.
Wyjątkowość tego miejsca chroniona jest poprzez liczne drewniane przejścia, które oddzielają podłoże i zapobiegają wydeptaniu.
Szlak niebieski prowadzi często pod górę. Wpierw idzie się wzdłuż Jagnięcego Potoku, by potem skręcić na tzw. Złote Jamy. Drewniane podesty towarzyszą nam przez bardzo długie odcinki drogi. Taką konstrukcją przechodzimy również ponad rzeczką o nazwie Kobyłka i trawersujemy zbocze wzniesienia aż do punktu zejścia się ze szlakiem zielonym, na Rozdrożu pod Cichą Równią. Z tego miejsca podążamy w dół, w kierunku Jakuszyc. Wybieramy wygodniejszą drogę asfaltową, by nie męczyć już nóg na zielonym szlaku, który w pewnym momencie skręcił w prawo, w las. Drogą asfaltową dochodzimy do Jakuszyc. By dojść do przystanku kolejowego należy też chwilę iść wzdłuż głównej szosy z Szklarskiej do Harrachova.

Widok sprzed remontowanego przystanku kolejowego Szklarska Poręba Górna.

Kolejową trasę do Szklarskiej Poręby Górnej obsługuje czeski przewoźnik. Bilet do Szklarskiej kosztuje 4 złote i płaci się w złotówkach. Bardzo wygodny skład pociągu zabiera nas aż do stacji Szklarska Poręba Górna, w okolicach której zostawiliśmy samochód.

IZERA - nazwa samochodu w okowach pytań.
Dziś wyjątkowo zajmę się “filozofią” marki samochodu. Kiedy usłyszałem, że pierwszy polski samochód elektryczny będzie nosił nazwę IZERA, zachodziłem w głowę, skąd inspiracja do nazwy. Góra, jak też rzeka o tej nazwie, leżą po czeskiej stronie. Źródła Izery leżą wprawdzie w masywie Kopy Izerskiej i Smreka, a początkowy bieg rzeki stanowi granicę polsko-czeską, jednak tyleż ta rzeka ma wspólnego z Polską.
Trochę zaniepokojony większymi związkami słowa “Izera” z Czechami niż z Polską, zacząłem dalsze poszukiwania sensu i nawiązań. Nazwa rzeki ma rodowód celtycki - isirás znaczyło tyle, co „szybki”, „silny”, „bystry” (identyczny źródłosłów mają rzeki Isere we Francji i Izara w Niemczech). Po ustaleniu tego faktu, stwierdziłem że to ciekawy trop.
Na stronie dotyczącej naszego nowego samochodu przeczytałem; “Izera jest urzeczywistnieniem marzeń o polskiej marce samochodowej... zdolnej bez kompleksów konkurować z najlepszymi. Tworząc ją, inspirowaliśmy się naturą i nowymi technologiami. To one zmieniają nasze życie i otaczający świat. Przede wszystkim stworzyliśmy ją jednak dla Was...”
W materiale dla prasy czytam dalej;
“Nazwa Izera pochodzi od Gór Izerskich, pięknego i czystego zakątka leżącego w południowo-zachodniej Polsce. – Łagodne wzniesienia i rozległe przestrzenie sprawiają, że są idealne na rodzinne wycieczki i mają wyrazisty charakter – podobnie jak nasz samochód – mówi Paweł Tomaszek, dyrektor biura komunikacji i rozwoju biznesu ElectroMobility Poland. – Znajduje się tam też Park Ciemnego Nieba, w którym można podziwiać niczym niezmąconą naturę. Góry Izerskie to teren transgraniczny, położony na terytorium Polski i Czech. Izera przekracza granice zarówno geograficzne, jak i te symboliczne. Przy projekcie pracuje bowiem zespół międzynarodowych specjalistów. Nazwa jest przyjazna, łatwa do wymówienia oraz zapamiętania również dla osób spoza Polski. Izera ma również ambicje europejskie i będzie dostępna poza Polską... Stylistyka znaku graficznego wpisanego w heksagon jednoznacznie jest kojarzona z obszarem technologicznym, a poprzez skojarzenia, np. z plastrem miodu odwołuje się również do natury.”
Podsumujmy tą rozwlekłą wypowiedz; “Chłopaki i dziewczęta, jak by tu nazwać nasz samochód? Nazwa ma być polska, prorodzinna, proekologiczna i ma się wbijać w pamięć... - Byłem ostatnio w Górach Izerskich. Każdy może tam pojechać z rodziną, bo nie jest to daleko i góry niewysokie. Jest to w Polsce. Można pochodzić i posiedzieć na łonie natury. Jest tam ogólnie fajnie. A nazwę gór skróci się do słowa “Izera” żeby za granicą nie połamali języka. Resztę filozofii się dorobi na bieżąco. Super, super, super….
W tej krótkiej scence wyśmiewam to, co zwie się otoczką ideologiczną i filozofią marki opartą tylko na naturze, idei rodziny i polskości.. Jak wspomniałem “Izera”, a raczej “Jizera” to nazwa czeska z korzeniami celtyckimi. Jednak wszystko wyjaśni nam kolejna wypowiedź z materiałów prasowych;
“Oczywiście produkcja inspirowana krajową myślą techniczną nie ruszy w Polsce z dnia na dzień. W pierwszym etapie Izera powstaje w oparciu o kupioną technologię platformy. Przedstawiciele ElectroMobility Poland przyznają, że w Polsce na razie brakuje know-how umożliwiającego budowę elektrycznych samochodów z wykorzystaniem wyłącznie krajowych komponentów i technologii.”
Być może w tym urywku tkwi sens nazwy samochodu. Całe gadanie o kontekście natury idzie na drugi plan. Know-how musimy sprowadzić z zagranicy. Dlatego jakby to zrobić, by nazwa była jednocześnie polska i zagraniczna, i by zachęcić ewentualnych inwestorów. Brawo! Izera pozytywnie kojarzy się zarówno w Polsce, Czechach, jak też w Niemczech, a nawet we Francji. Góry i Pogórze Izerskie to teren przygraniczny Czech i Niemiec, co daje nadzieję na dobry odbiór w tych państwach. Nazwa rzeki Izera występuje we Francji, Niemczech i Czechach. Twórcy Izery mają też nadzieję na powtórzenie sukcesu Fiata na początku ścieżki motoryzacyjnej w Polsce. Jednak państwo nie chce obcego inwestora tak wprost. Państwo, prezentując Izerę, daje światu propozycję wejścia do Polski z kapitałem i technologią, ale na naszych warunkach. Stąd nazwa nasza i nie nasza. Gratulacje koncepcji. Osobiście jest mi obojętne czy będę jeździł elektrycznym samochodem polskim czy zagranicznym. Chciałbym by był on po prostu dla mnie dostępny i to głównie cenowo. Jednak z serca życzę twórcom marki powodzenia. W kontekście szukania inwestora nazwa ma sens. Osobiście dołożyłbym celtycką otoczkę etymologii słowa nawiązującą do szybkości, bystrości i siły. Piękna kompozycja do której w przyszłości można się odwoływać.
Na koniec osobista prośba w kierunku rządzących, o ile ktoś “sprawczy” będzie miał do czynienia z tym tekstem. Prośba o zaopatrzenie w nasze nowe samochody elektryczne w pierwszej kolejności Lasów Państwowych i Parków Narodowych oraz wprowadzenie możliwości wjazdu na tereny zielone tylko pojazdom na zielonych tablicach. Taka mała sugestia sprawczości w domenie zielonej energii i ochrony środowiska.
Twórcom Izery życzę powodzenia i trzymam za nich kciuki!
Sarum Keraj; 12 listopad 2020

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

TATRY - ZABAWA W KORONY